Młodzicy wicemistrzami jesieni. Mecz na szczycie dla Orlika.

Młodzicy wicemistrzami jesieni. Mecz na szczycie dla Orlika.

Na zakończenie rundy jesiennej lubelskiej ligi młodzików młodszych (grupa III) doszło do pojedynku na szczycie tabeli. Wiceliderzy z Kazimierza podejmowali w niedzielne przedpołudnie liderującego Orlika Lubartów. Po raz kolejny nie popisał się przy okazji Lubelski ZPN, gdyż nie wyznaczył do tych zawodów żadnego arbitra. Na szczęście z pomocą przybył Marcin Lewtak i trzeba przyznać zwłaszcza w kontekście minionej soboty, że dawno nie było u nas tak niezłego sędziowania.  Mecz rozpoczął się od wzajemnego badania sił. Obie drużyny głęboko cofnięte nie chcąc narazić się na utratę gola, wyczekiwały błędu rywala. Taki błąd niestety jako pierwsi popełnili kazimierscy gracze. W 10 minucie prawą stroną pomknął napastnik gości i pomimo asysty dwóch naszych obrońców z najbliższej odległości pokonał Szymona Podrażkę. Dwie minuty później przed niezłą szansą na wyrównanie stanął Dominik Miroński. Niestety jego strzał z rzutu wolnego otarł się o mur lubartowian i następnie odbił się od słupka. Konsekwencja i cierpliwość w grze jaką prezentował Orlik została wynagrodzona w 14 minucie, gdy składna akcja drużyny gości została zamieniona na drugą bramkę. Orły próbowały się odgryzać, ale skuteczniejsi byli lubartowianie. W 19 minucie kopia pierwszej bramki i sytuacja Orłów stała się nieciekawa. W końcówce pierwszej połowy bliski zmniejszenia strat był Mateusz Górski. Po kapitalnej wrzutce od Bartosza Dzikowskiego jego strzał nożycami - odbił bramkarz. Do przerwy 0:3. To do Orlika należała optyczna przewaga, lecz wynik nie oddawał w pełni tego co działo się na murawie. Orły dzielnie walczyły z o wiele silniejszym pod względem fizycznym i szybkościowym przeciwnikiem, niestety zbyt łatwo stracone gole zredukowały szanse na końcowe powodzenie. Druga połowa to już zdecydowanie lepsza jakościowo gra kazimierzan, którzy od początku zaatakowali gości. Tym o zgrozo wystarczyła pierwsza kontra, by podwyższyć prowadzenie. Orły nie załamały się takim obrotem sprawy i do końca meczu próbowały zagrozić bramce lubartowian. W 35 minucie centrował z rzutu rożnego Mikołaj Zachaj, a o włos od celnego strzału głową był Mateusz Górski. Po kolejnym z rogów bliski był również szczęścia Wojciech Zachaj. Nasz kapitan bez wątpienia najlepszy piłkarz na boisku dwoił się i troił walcząc często z kilkoma rywalami na raz. Jego upór został wynagrodzony dopiero w 50 minucie. Świetnym dryblingiem popisał się najpierw młodszy z braci Zachajów i podał w tempo do Wojtka, który po minięciu stopera nie dał szans bramkarzowi Orlika. Dwie minuty później kolejna szansa najlepszego strzelca rozgrywek. Tym razem jego uderzenie zostało zablokowane - pech. O jeszcze większym niefarcie w tym dniu może mówić z pewnością Dominik Miroński. W 59 minucie przymierzył z rzutu wolnego w ... spojenie słupka z poprzeczką. Końcowy rezultat 1:4. Szkoda bo nieodzwierciedlający boiskowych zdarzeń.  Rywale byli wprawdzie lepsi, lecz przy odrobinie szczęści można było uzyskać korzystny rezultat. Bez względu na wynik młode Orły uplasowały się po rundzie jesiennej na drugim miejscu, co jest świetnym osiągnięciem jak na zespół z bodaj najniższą średnią wieku w stawce. Należą się za to im oraz trenerowi Damianowi Mirońskiemu gratulacje.

Orły Kazimierz - Orlik Lubartów 1:4 (0:3)  50' W. Zachaj - 10', 14', 19', 32'

Skład Orłów: S. Podrażka - D. Miroński, K. Lasota, P. Araucz, B. Dzikowski, M. Zachaj, M. Górski, K. Kozak, W. Zachaj, M. Włodek, W. Syta, M. Szuszek

Sędziował: M. Lewtak

Widzów 35.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości