Młodzicy zawsze walczą do końca, czyli horror w Kurowie.

Młodzicy zawsze walczą do końca, czyli horror w Kurowie.

           W sobotnie przedpołudnie młodzicy młodsi Orłów rozpoczęli rundę wiosenną wyjazdowym meczem w Kurowie. Przed meczem dyspozycja vicelidera z Kazimierza była sporą niewiadomą wobec mówiąc w skrócie różnorakich przyczyn.
Pierwsza połowa niestety wyraźnie wskazywała na to, że nasi zawodnicy niewybudzili się jeszcze z zimowego snu. Przeciwnie gospodarze, którzy ewidentnie przezimowali lepiej. Garbarnia poprawiła zdecydowanie swoją grę w porównaniu z jesienią, a co ciekawe poprawie również uległy warunki fizyczne zawodników. Kurowianie mocno wyrośli i na tle Orłów niektórzy z nich prezentowali się jakby z ... wyższej kategorii wiekowej. Wracając do gry to już w 3 minucie padła pierwsza bramka dla Garbarni. Orłom nie wychodziło w pierwszej części meczu zbyt wiele. Z nielicznych okazji najlepszą miał Mateusz Walencik, ale trafił w bramkarza. W 23 minucie było już 2:0 po strzale z dystansu napastnika z Kurowa. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Prowadzenie gospodarzy było zasłużone. Orłom niestety wyraźnie nie szło. Druga odsłona zaczęła się najgorzej jak mogła. Po szybkiej kontrze w 31 minucie Garbarnia strzeliła trzecią bramkę. Taki wynik przy mówiąc delikatnie
nienajlepszej grze gości wróżył katastrofę, ale... No właśnie Orły przypomniały sobie jak trzeba grać w piłkę (może pomogła reprymenda trenera Mirońskiego w przerwie). W grze pojawiła się waleczność. pomysłowość i duże zaangażowanie. Przewagę osiągnęli goście. W 41 minucie rzut rożny wykonywany przez Dominika Mirońskiego na bramkę zamienił Wojciech Zachaj. Chwilę później w 43 minucie łapiemy kontakt. Okoliczności identyczne. Rzut rożny wywalczony ponownie przez Michała Żura. Tu wspomnieć warto, że Michał miał dziś bardzo ciężkie zadanie walki z przerastającymi go o dwie głowy obrońcami Kurowa. Mimo wszystko radził sobie dobrze, będąc najczęściej faulowanym zawodnikiem meczu. Wracając do cornera: centra Dominika - bramka Wojtka. Po chwili mógł być remis ale strzał Bartka Dzikowskiego wylądował na poprzeczce. Orły nie ustawały w szukaniu bramki. W 55 minucie cel został osiągnięty. Po odbiorze piłki na skrzydle rajd strzałem zakończył Amadeusz Pawłowski, bramkarz zdołał jeszcze odbić piłkę, lecz wobec dobitki Wojtka był już bezradny. Tym samym nasz kapitan (zmagający się w dodatku z długotrwałą chorobą) ustrzelił hat-tricka. W końcowych minutach Orły mogły zdobyć nawet zwycięską bramkę, niestety po strzale Dominika z rzutu wolnego piłka o włos minęła bramkę kurowian. Remis. Wypada nam pochwalić młode Orły za niesamowity charakter. Podnieśli się z kolan odbywając prawdziwą podróż z piekieł  prawie do nieba. Rzadka to sztuka.

Garbarnia Kurów- Orły Kazimierz 3:3 (2:0) Bramki: 3', 23' 31'- W. Zachaj 41' 43' 55'
Skład Orłów: P. Bieniek- D. Miroński, K. Lasota, M. Włodek, B. Dzikowski, M. Zachaj, A. Pawłowski, M. Żur, W. Zachaj - J. Żur, M. Walencik, M. Adamczyk, M. Kuś

Za tydzień w niedzielę młodzicy zmierzą się z KS Górą Puławską - godzina 11.00. A w sobotę pierwszy turniej na wiosnę rozegrają orlicy. Miejsce turnieju Bochotnica, rywale: Wili Wilków, Żyrzyniak Żyrzyn, Orlik Łaziska i Pikiełko Przykwa. Start godzina 10.00. TRENINGI odbywać się będą na boisku

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości