Myślami wciąż na plaży

Myślami wciąż na plaży

Niezbyt mile swoich kibiców przywitały w inaugurującym nowy sezon ligowy meczu jedenastki Mazowsza i Orłów. Po bardzo słabym meczu z obu stron ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, choć taki sam wynik w drugą stronę z przebiegu gry nie byłby zaskoczeniem.

 Być może przez rok odzwyczailiśmy się od poziomu A-klasy, ale po tym co można było zaobserwować dziś na boisku w Stężycy ręce opadały do samej ziemi. O ile na samym początku wyglądało to jeszcze znośnie (choć nudno, bo piłkarze obu drużyn sprawiali wrażenie na gwałt ściągniętych z urlopów, jakby ledwie przed chwilą zdjęli japonki i zdali sobie sprawę, że wakacje się skończyły i trzeba pokazać na murawie trochę jakości). Im dalej w las, tym było jednak gorzej... Bliski otwarcia wyniku był Damian Miroński, który po dośrodkowaniu z kornera uderzył bardzo mocno głową, jednak niestety wprost w rękawice bramkarza, który odbił piłkę. Chwilę potem róg dla Mazowsza, lecącą futbolówkę przecina Mateusz Karaś, tę przejmuje osamotniony gracz miejscowych i było 1:0. Stężyczanie w tym fragmencie meczu wykazywali sporo niedokładności w grze piłką, Orły pozostawały wtedy pod tym względem (jeszcze!) trochę z tyłu... Do wyrównania po kontrze i przytomnym przerzucie Mirońskiego doprowadził Michał Berliński wyprzedzając próbującego interweniować obrońcę i lobując bramkarza, a tuż przed przerwą będące myślami już w szatni Orły znów dały się w łatwy sposób zaskoczyć.

 Tuż po wznowieniu gry przed utratą trzeciego gola uratował nas bramkarz, a w jednej z akcji gości w słupek trafił Kamil Kusyk. Orły były zauważalnie częściej w posiadaniu piłki, przez większość czasu gra toczyła się na połowie Mazowsza, ale... Nasz zespół pod względem piłkarskim wypadł naprawdę źle. To nie był mecz typu tego wiosennego z Wierzchowiskami, kiedy duchem nie było nas na boisku. Teraz byliśmy, ale tylu strat, porażającej niedokładności i ogólnego męczenia buły z obu stron (ani jednej dokładnie przemyślanej-zaplanowanej akcji) dawno nie było i można by nimi spokojnie obdzielić kilka wiosennych meczów. Obserwując zagrania do rywala w defensywie nietrudno było nabawić się myśli samobójczych... Mazowsze również zagrało bardzo słabo, z tym że poprzez mniejszą aktywność ich słabość nie była tak widoczna. W 69. minucie nie do wyjęcia z rzutu wolnego w dolny róg obok muru z około 20 metrów uderzył Dymek, jednak radość z wyjazdowego remisu nie mogła trwać długo - już cztery minuty później wybiegający na ewidentnym spalonym skrzydłowy Mazowsza spowalniającym krokiem kierował się w stronę piłki, zdając sobie sprawę ze swego pechowego położenia. Sędzia asystent już-już szykował się do machnięcia chorągiewką i... chyba nie zagrało ostatnie połączenie w synapsie, bo ręka arbitra nie poszła w górę. Zaskoczony zawodnik urywanym niepewnie sprintem dobiegł do piłki pod linią boczną, przerzucając wzrok z futbolówki na bocznego, a następnie na innych, jakby szukając pomocy. Ta niezamierzenie i zupełnie niepotrzebnie przyszła z naszej bramki, kiedy wybić piłkę spod nóg przeciwnikowi próbował Karaś. Walkę przegrał, przedmiot gry przejął kolejny zawodnik i zamaszyście wkręcił ją do pustej bramki. Naszym zawodnikom po niezatrzymaniu gry podniosło się ciśnienie, a niedługo potem lekko i miejscowym, kiedy pechowy asystent próbował naprawiać błąd błędem i machał Mazowszu spalone wtedy, gdy ich nie było. Gdyby jednak porównać dzisiejsze błędy własne Orłów i sędziowskiej trójki - to byłaby deklasacja i wiadomo na czyją "korzyść"... W 79. minucie faul Karasia w polu karnym, jednak na nasze szczęście wykonawca kary z jedenastu metrów trafił w słupek, a przy próbie dobijania słusznie odgwizdano ofsajd. Orły walczyły jeszcze zawzięcie o remis, jednak były to próby tak nieporadne, że ciężko coś sensownego o nich napisać.

 Dokładnie tak to wygląda, kiedy na trening przychodzi sześciu-ośmiu zawodników. I dalej tak to będzie wyglądać.

Mazowsze Stężyca - Orły Kazimierz 3:2 (2:1)

Bieryło 13, Mat. Utnicki 43, Olender 73 - Berliński 27, Miroński 69 w

Orły: Karaś (k) - D. Dusiński, P. Dusiński, Kruk, Lipnicki - Błaziak (76 Niedziela), Hemperek, Matyjaszek, Kusyk - Berliński, Miroński

Żółte kartki: Olender - Kruk, Karaś, D. Dusiński

Sędziował: Czarnota oraz Trembulak i J. Drzewiecki

Widzów: ~100

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości