Nawet niebo zapłakało...
Będące ostatnio w formie Orły kontra wciąż walczące o ewentualne baraże o awans Drzewce – dzisiejsze spotkanie zapowiadało się na kawałek naprawdę ciekawego, jak na A-klasę, futbolu. I ciekawie rzeczywiście było, szkoda tylko że najbardziej widocznym aktorem tego widowiska byli nie piłkarze, a sędzia. I to aktorem wyjątkowo słabym...
Mecz rozpoczął się od spokojnej gry z obydwu stron. Orły grały nieco cofnięte, a i goście nie forsowali tempa. Ten oszczędny styl gry był zrozumiały – obydwa zespoły rozpoczęły ją... bez rezerwowych (dopiero w przerwie dojechało dwóch drzewcan i nasz Jacek Zyska). Wiceliderzy tabeli musieli sobie dodatkowo radzić bez Jarosława Grykałowskiego, Rafała Kamoli i Michała Kozaka. W 22. minucie Grzegorz Żak ewidentnie nieprzepisowo pomógł sobie w przyjęciu piłki przed polem karnym ręką, lecz wobec braku reakcji "sprawiedliwego" (sic!) mógł otworzyć wynik spotkania. W 36. minucie ociąganie się Michała Błaziaka z wybiciem piłki ze strefy obronnej skutkowało jej stratą i golem Mariusza Panasiewicza. W rewanżu Damian Miroński minimalnie spudłował. W końcówce pierwszej połowy Drzewce grały składniej i już w doliczonym czasie, po stracie piłki przez Marcina Miturskiego na wysokości pola karnego, udało im się dograć w szesnastkę, gdzie Błaziak nie zapobiegł celnemu strzałowi Damiana Rukasza. Po trzeciej straconej bramce Orły zerwały się jeszcze do ataku. Z rzutu wolnego z prawej strony z ok. 28 metrów centrował Dawid Matyjaszek, a piłka po główce Mirońskiego wylądowała w okienku. Podopieczni Marcina Lewtaka (dziś samodzielnie na stołku trenerskim), mimo upływającej trzeciej minuty doliczonego czasu, chcieli jak najszybszego wznowienia gry. Zabierający piłkę z siatki Miturski został oburącz popchnięty przez bramkarza gości Kamila Gołębiowskiego, czego poszkodowany nie omieszkał skomentować. Krótka konfrontacja skończyła się żółtą kartką dla golkipera i... czerwienią dla "Baniaka", ponoć za werbalne "wybitnie niesportowe zachowanie" (to jest niezłe, w drugiej odsłonie meczu sędzia asystent kazał Michałowi Berlińskiemu dosłownie się zamknąć – !!!).
Od 30. minuty nad stadionem z przerwami trwał ulewny deszcz. Druga połowa to początkowo lepsza gra Orłów, mimo liczebnego osłabienia. W 55. minucie napastnik Drzewc walczył o piłkę z Amadeuszem Żyburą, odepchnął go nieprzepisowo, a piłkę rzucając się przed napastnika złapał Mateusz Karaś. Sędzia dostrzegł faul (?) bramkarza i wskazał na rzut karny. Gola po strzale w środek bramki zdobył Adrian Gawidziel. Dwie minuty później do Tomasza Zawiślaka dogrywa Michał Maciąg i mamy bramkę na 2:4. W tym okresie meczu to Orły były lepsze. Faulowany w polu karnym przez Żaka był "Dymek", lecz arbiter nie widzi... W 60. minucie rzut rożny Matyjaszka, główkuje "Mietek" i jest już tylko 3:4. W tej akcji zresztą znów, tym razem brutalniej, powalony w szesnastce był Miroński. Przyjezdni ponownie odskoczyli nam w 63. minucie, kiedy po rożnym i podbramkowym zamieszaniu Panasiewicz zdobył piątą już bramkę dla swojego zespołu. Po chwili Zawiślak w dobrej sytuacji główkuje obok słupka, w kolejnej przestrzeliwuje... Orły nadal próbowały nawiązać walkę, ale i ataki drzewcan, głównie z kontr, były bardzo groźne. W 88. minucie, jakieś 30 metrów od bramki zawodnik rywali ewidentnie przyjmuje piłkę ręką i chyba nie będziecie zaskoczeni, że nie usłyszano gwizdka... Trzecia już bramka Panasiewicza, ale nie koniec nakręcanych przez głównego bohatera emocji: atak na naszą bramkę napastnika Drzewc powstrzymuje Żybura czystym wślizgiem w piłkę, przeciwnicy szykują się do wznowienia gry z autu, a tu... czerwień i wolny. W dodatkowych sześciu minutach drzewcanie mieli jeszcze dużo szans, ale wynik już się nie zmienił.
Niewesołe miny po wygranej w takich okolicznościach mieli po spotkaniu zawodnicy gości. Trener Dariusz Gajda wprost przyznał, że ten sam człowiek w taki sam sposób skrzywdził ich trzy tygodnie wcześniej w meczu z Wodniakiem. Teraz większość spornych sytuacji rozstrzygał na korzyść Drzewc, nie reflektując się nawet po otwartym zapytaniu naszego kapitana, ile jeszcze będzie im pomagał. A kiedy pomoże nam?!
Orły Kazimierz – KS Drzewce 3:6 (1:3)
Miroński 45+3 g, Zawiślak 57, 60 g – Żak 22, M. Panasiewicz 36, 63, 88, Rukasz 45+1, Gawidziel 55 k
Orły: Karaś – Miturski, Żybura, Berliński, Błaziak – Kubiś, M. Maciąg (70 Zyska), Ł. Maciąg, Zawiślak – Matyjaszek (k) – Miroński.
Żółte kartki: Matyjaszek, Berliński – Gołębiowski, Plewiński.
Czerwone kartki: Miturski (45+3, obraza rywala), Żybura (90+3, faul).
Sędziował: Rek oraz Poleszak i Dziekanowski.
Widzów: ~40.
Komentarze