Nie ma trenowanka, nie ma granka - spadek coraz bliżej
Nie sprawili niespodzianki w meczu ze Stalą Poniatowa piłkarze Orłów Kazimierz. Choć starali się i długo prowadzili z wyżej klasyfikowanym rywalem równorzędną walkę, to w końcówce siedli kondycyjnie i bezradnie przyglądali się, jak przyjezdni biorą co swoje. Wyszło doświadczenie gości, ale i nasz brak wytrenowania...
Zaczęło się doskonale - już w otwierającej mecz akcji długą piłkę od Dawida Matyjaszka przejął Damian Miroński, uciekł obrońcom i przelobował bramkarza Stali. W pierwszym fragmencie spotkania działo się naprawdę dużo - najpierw wynik podwyższyć mógł Matyjaszek (z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę), a następnie swoich szans na wyrównanie nie wykorzystali poniatowianie (również obili poprzeczkę, potem po zagraniu ręką przez Michała Stolarka ich strzał z rzutu karnego zakończył się na słupku i wyszedł za boisko). Dwukrotnie dobrymi interwencjami niebezpieczeństwo zażegnywał też Jakub Niedziela, po dobitce po drugiej z nich piłkę zmierzającą do bramki wybił Paweł Dusiński. Z kolei sytuacje Orłów nie były tak klarowne, choć i nasi napastnicy próbowali dać się we znaki defensywie Stali. Cztery minuty przed zakończeniem pierwszej połowy z rzutu wolnego uderzył Paweł Orzeł i chociaż piłka leciała w środek bramki, to zaskoczyła naszego bramkarza.
Drugą część znów mogliśmy rozpocząć od trafienia, ale piłkę na słupek po strzale Matyjaszka sparował golkiper gości. W miarę wyrównany pojedynek trwał do 71. minuty. Po długich poszukiwaniach Karol Strug, biegając w te i wewte po linii pola karnego, znalazł wyrwę w bloku obronnym Orłów i przymierzył idealnie przy słupku. Miejscowi "popłynęli", a goście po długich męczarniach zaczęli poprawiać rezultat na coraz bardziej dla siebie sympatyczny: po stracie Jarosława Grykałowskiego na listę strzelców wpisał się Paweł Pikuła, po stracie Dariusza Dusińskiego obrońców i bramkarza ośmieszył Strug, a kanonadę zakończył Michał Czarnecki, wykorzystując zderzenie się Niedzieli i Amadeusza Żybury. Minutę później na boisku pojawił się Mateusz Karaś, debiutujący w roli gracza z pola w oficjalnym meczu (blisko trzy lata temu zagrał chwilę w sparingu z Opolaninem II).
Awans na zaplecze ekstraklasy musiał być świętowany w Puławach bardzo długo, bowiem dziś rezerwy Wisły przegrały z trzydnickim Płomieniem. To oraz przykra barażowa porażka Motoru z Olimpią Elbląg i zwycięstwo Tęczy w Ostrowie stawia nasz zespół pod ścianą. Jako, że Płomień za tydzień gra z Wierzchowiskami, a Tęcza z Iskrą, do utrzymania się w okręgówce potrzebujemy kolejno:
- wyeliminowania w środę Olimpii przez lublinian,
- rezygnacji z awansu mistrza i wicemistrza IV ligi rzeszowskiej (prawdopodobne),
- wycofania się po sezonie Dąbrowicy,
- zwycięstwa Orłów w Piotrowicach (lub remisu, przy remisie w Bełżycach).
Dużo, prawda? Ale solidnie na to zapracowaliśmy.
Do ligi okręgowej spadły już na pewno Janowianka Janów Lubelski i Orion Niedrzwica. W zawieszeniu pozostaje Opolanin Opole Lubelskie.
Orły Kazimierz - Stal Poniatowa 1:5 (1:1)
Miroński 1 - Orzeł 41 w, Strug 71, 84, Pikuła 79, Czarnecki 85
Orły: Niedziela - D. Dusiński, Stolarek, P. Dusiński, Starczynowski (76 Lipnicki) - Szczypa, Grykałowski, Matyjaszek, Żybura - Kleszczyński (86 Karaś), Miroński
Żółte kartki: Szczypa, Starczynowski, Miroński (ósma w sezonie - PAUZA), Żybura - Orzeł
Sędziował: Marciniak oraz Czubiel i Słomka
Widzów: +150
Komentarze