Orły podawały, Amator strzelał... i tak aż do rekordu
0:9 ze Stalą II Poniatowa – to od 4 września 2011 była najwyższa klęska piłkarzy Orłów Kazimierz w historii ich uczestnictwa w piłkarskich zmaganiach pod szyldem PZPN. Rekordy są jednak od tego, aby je bić i nasz zespół zapisał się dziś w klubowych annałach, tracąc na boisku w Rososzy aż dziesięć trafień.
Goście wobec bardzo licznych absencji kadrowych, w tym kilku kontuzji (Amadeusz Żybura, Bartosz Nogas, Damian Miroński, Jakub Bonecki) wystawili dziś jedenastkę bez żadnych rezerw. Kończyli w dziewięciu i... pół, po czerwonej kartce dla Jakuba Maciąga (akcja ratunkowa przy akcji sam na sam) i z kontuzjowanym Marcinem Miturskim. Amatorzy, po zapowiadanym w naszym przedmeczowym tekście uroczystym pożegnaniu czterech zawodników miejscowego klubu, szybko przystąpili do rzeczy. Sędzia już w pierwszych minutach zarządził rzut karny, dopatrując się zagrania ręką przez Miturskiego (choć ten widząc lecącą na wysokości piersi piłkę przywarł kończyny do ciała i obrócił się do niej bokiem) i upominając go jeszcze żółtą kartką. Bliski obrony jedenastki był Mateusz Karaś – to jego pierwszy występ między słupkami od maja 2019 – ale Mateusz Jakubiec był lepszy. Drugi gol tego zawodnika padł w 24. minucie: Michał Berliński wybił wówczas piłkę z linii bramkowej, ale wobec gapiostwa Maciąga Jakubiec nie miał problemów z dobitką z dystansu. Jedynie trafienie z 28. minuty nie obciąża naszego zespołu, przy nim bowiem wielki błąd popełnił sędzia asystent, nie zauważając ewidentnego spalonego trójki nacierających rososzan, co z niesmakiem odnotował związkowy obserwator (do siatki trafił Bartłomiej Biłos). Kolejna bramka powędrowała na konto Michała Błaziaka, który po rzucie rożnym nie poradził sobie z wybiciem piłki i umieścił ją nie tam, gdzie trzeba.
Wobec takiego rozwoju wypadków nasi piłkarze nie mieli już większej wiary w swoje poczynania, a gospodarze – nie prezentujący, przyznajmy, żadnych fajerwerków – skwapliwie z tego korzystali. Kilka minut po zmianie stron Miturski zbyt lekko podał do Karasia, futbolówkę przejął Przemysław Polak i było już 5:0. Po chwili znów zaspał Maciąg i w sytuacji dwóch na jednego Karol Wałachowski zwyciężył bramkarza. W 72. minucie po dośrodkowaniu z boku boiska piłkę głową umieścił w siatce Michał Biłos, w 84. trafienie zaliczył wywołujący swą posturą duży respekt w naszych szeregach Michał Staniak, a w doliczonym czasie dzieła zniszczenia dopełnili Bartłomiej Biłos (wyszedł na sam na sam) i Patryk Chachuła (rajd bokiem pola karnego i strzał przy dłuższym słupku).
Orły przy leopoldowianach wyglądały naprawdę biednie, w każdym możliwym aspekcie. Najlepszą okazję do gola honorowego zmarnował zaraz na początku drugiej połowy niepilnowany Karol Borowski, który mając przed sobą tylko bramkarza mógł go spytać, który róg wybiera, a uderzył... wprost w niego. Z rzutu wolnego z około 18 metrów przestrzelił Tomasz Zawiślak, a w koszyczek bramkarza główkował po rożnym Bartłomiej Hemperek. Najsolidniej w naszych szeregach wyglądali Karaś i Berliński (wiadomo jak to brzmi przy tylu stratach, ale oni temu najmniej winni), troszkę wyróżniał się Jakub Nachowicz.
Jako się rzekło, przegraliśmy dziś najwyżej w historii, po raz pierwszy tracąc w oficjalnej grze dwucyfrową liczbę bramek (w sparingach w przeszłości było 1:10 i 0:10 z Sokołem Konopnica oraz 2:11 z juniorami starszymi Wisły Puławy). Zbliżamy się do najdłuższej serii porażek; do tej pory jest to osiem kolejnych przegranych w 2011 i 2018, teraz mamy szóstą kolejną ligową, a siódmą wliczając Puchar. Wyrównaliśmy też "osiągnięcie" zera punktów na koncie po sześciu ligowych kolejkach sprzed dwóch lat, wtedy w siódmej serii gier przyszło zwycięstwo. Nigdy w historii po sześciu kolejkach nie mieliśmy ledwie trzech zdobytych bramek (w sezonie 2012–13 były na tym etapie cztery gole). Dziewięć sezonów temu mieliśmy po sześciu meczach 31 strat w bramkach, teraz o cztery mniej.
Amator Leopoldów-Rososz – Orły Kazimierz 10:0 (4:0)
Jakubiec 5 k, 24, B. Biłos 28, 90+1, (Błaziak 32 s), P. Polak 48, Wałachowski 50, M. Biłos 72 g, Staniak 84, Chachuła 90+3
Orły: Karaś – Błaziak, Berliński, Miturski (k), Maciąg – Hinz – Zawiślak, Hemperek, Nachowicz, Lasota – Borowski.
Żółte kartki: J. Polak, Chachuła – Miturski.
Czerwona kartka: Maciąg (63, za faul taktyczny).
Sędziował: Drzewiecki oraz Cięciara i Wawer.
Widzów: ~100.
Komentarze