Po golach Matyjaszka Wawelu porażka
...i to już dziesiąta w tym sezonie na jedenaście rozegranych partii. Zespół Andrzeja Depty pewnie zmierza ku B-klasie i wygrzebanie się z tej fatalnej sytuacji będzie wiosną graniczyć z cudem. Zgoła odmienne nastroje panują w Orłach, które po czwartym kolejnym zwycięstwie awansowały już na ósmą pozycję w tabeli, z zaległym spotkaniem w zapasie.
Dzisiejszy sukces nie przyszedł jednak łatwo gospodarzom, którzy zagrali znacznie słabiej, niż w poprzednim meczu z Wodniakiem. Pierwsze dwadzieścia minut było naprawdę bardzo złe - bieganie i kopanie bez żadnej obranej koncepcji kilka razy mogło i powinno skończyć się bramką dla Wawelu: już przy pierwszej okazji piłka trafiła w nasz słupek, a jakiś czas później po zaskakującym błędzie Amadeusza Żybury w sytuacji sam na sam poradził sobie Mateusz Karaś. Jednym z nielicznych wyjątków w sennej postawie Orłów była skutecznie zakończona akcja z 24. minuty - z futbolówką skrzydłem popędził Damian Miroński, zagrał na nos w pole karne do Dawida Matyjaszka, a ten pewnie uzyskał prowadzenie dla swojej drużyny.
Po raz drugi na listę strzelców Matyjaszek wpisał się kwadrans po przerwie - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i uderzeniu jednego z naszych goście wybili piłkę z linii bramkowej, a ta trafiła do naszego spielmachera, który znów zmieścił ją w siatce. Przy stanie 0:2 wąwolniczanie stanęli, nie wierząc już chyba w odwrócenie losów spotkania. Orły bardzo łatwo przedostawały się w ich pole karne, ale wynik nie ulegał zmianie; po części wynikało to z przytomności uwijającego się między słupkami Radosława Kuny, ale i nasi gracze mogli być skuteczniejsi - m.in. Miroński nie sfinalizował skutecznie akcji, po której wyszedł na samotne spotkanie z bramkarzem... Wydawało się, że nic złego nie może już nas dziś spotkać, jednak odważne wejście Damiana Rukasza w naszą szesnastkę i celny strzał przy słupku z pod bocznej linii wyznaczającej pole karne przypomniały nam, że mecz się jeszcze nie skończył. Zaczęły się za to nerwy i na nasze szczęście wykonujący rzut wolny z jakichś 25 metrów od bramki Grzegorz Żak trafił tylko w nogi stojących w murze... Pojedynek rozstrzygnął ostatecznie na dwie minuty przed końcem, po otrzymaniu piłki od Dymka i ucieknięciu obrońcom, Michał Berliński.
Orły Kazimierz - Wawel Wąwolnica 3:1 (1:0)
Matyjaszek 24, 60, Berliński 88 - D. Rukasz 79
Orły: Karaś (k) - Starczynowski (66 P. Dusiński), Kowalik, Żybura, Lipnicki - Zawiślak (83 Błaziak), Hemperek, Matyjaszek, Kusyk - Berliński, Miroński
Sędziował: Kasperski oraz Porębiak i Komorek
Widzów: +60
Komentarze