Wstyd i żenada

Wstyd i żenada

Kuriozalnej porażki doznała dziś w Kurowie drużyna Orłów, notując klasyczny tenisowy wynik kwalifikanta z liderem rankingu, czyli 0:6. Jak mawiała babka Pawlakowa, był czas przywyknąć, i do myśli, że czeka nas dramatyczna walka o uniknięcie powrotu do B-klasy od teraz również...

 W pierwszej połowie gra Orłów, zarówno z tyłu, jak i z przodu nie wyglądała najgorzej i choć brakowało koncepcji, to naszym udawało się konstruować co jakiś czas mniej lub bardziej groźne sytuacje pod bramką Radosława Wiejaka. Szczególnie dobre okazje do zdobycia gola mieli Damian Miroński i Tomasz Zawiślak, ale nie zdołali wpisać się na listę strzelców. Stare porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach sprawdziło się i tym razem i w 22. minucie niesięgnięcie piłki przez naszego stopera wykorzystał Michał Zlot, przejmując ją i kropiąc pod poprzeczkę. W kolejnych minutach kąśliwe uderzenia w górne rogi bramki Orłów sparowywał poza boisko Mateusz Karaś, a jedną z interwencji omal nie okupił groźną kontuzją. Na chwilę przed końcem pierwszej części spotkania zespół osłabił Adam Kruk, który dopiero co rozwijającą się akcję Garbarni zakończył bezmyślnym faulem taktycznym, za co wyleciał z boiska.

 Po przerwie, przez kwadrans, mimo gry w dziesięciu, wyglądaliśmy jeszcze jako tako, ale pamiętając poczynania naszych zawodników po upływie godziny gry w wielu innych tegorocznych spotkaniach, można było być pełnym obaw. Niechlubnej tradycji stało się niestety zadość. Trafieniami z 60. i 62. minuty hat-tricka skompletował Zlot, wykorzystując niemrawość niebiesko-żółtych defensorów. W 70. minucie nie spisał się Karaś, któremu piłka wyślizgnęła się z rąk po uderzeniu Marcina Mazurkiewicza, a w ostatnim kwadransie Garbarnia za sprawą Macieja Wiejaka i Przemysława Figla dołożyła nam do plecaka jeszcze dwie bramki, po sytuacjach w których wyglądaliśmy jak zagubiona reprezentacja gimnazjum w starciu z licealistami. Szansę na honorowy punkt miał jeszcze Miroński, ale przegrał z bramkarzem. Szanse i to liczne na wynik dwucyfrowy mieli również miejscowi, ale do kompletnego blamażu nie dopuścił przytomnie dysponowany Karaś, w innych sytuacjach rywali zawodziło szczęście.

 Z drugiej strony trudno większości graczy Orłów zarzucić w drugiej połowie brak zaangażowania. Dały, co miały. A że nic nie miały, to i nic nie zagrały.

 Po spotkaniu do dymisji podał się trener Janusz Kleszczyński.

Garbarnia Kurów - Orły Kazimierz 6:0 (1:0)

M. Zlot 22, 60, 62, Mazurkiewicz 70, M. Wiejak 80, Figiel 82

Garbarnia: R. Wiejak - Figiel, T. Guz, J. Guz (63 R. Sołyga), S. Zlot - Sieklicki (46 K. Rukasz), Sadurski (69 P. Rukasz), Mazurkiewicz (71 M. Wiejak), Wolszczak, M. Zlot - Wałach

Orły: Karaś (k) - Ścibior, Kruk, P. Dusiński, Żybura - Zawiślak (76 Niedziela), Matyjaszek, Hemperek, Lipnicki (71 Błaziak) - Miroński, Berliński

Żółte kartki: R. Sołyga - Kruk, Żybura

Czerwona kartka: Kruk (45, za faul taktyczny)

Sędziował: Ł. Szczołko oraz Bednarczyk i Czerniakowski

Widzów: ~130

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości