Ze Stężycy wracamy niestety z niczym

fot. Jakub Pietrzak

Nie było niespodzianki w spotkaniu XVIII kolejki ligowej pomiędzy Mazowszem Stężyca a Orłami Kazimierz. Osłabieni brakiem trzech podstawowych graczy (Żybura, Skulimowski, Matyjaszek) goście tylko w pierwszej połowie nawiązywali walkę z przeciwnikiem.

 Jednak i ten fragment meczu nie zakończył się dla nas pomyślnie; wkrótce przed przerwą bramkę dla Mazowsza zdobył Konrad Łętowski. Kilka chwil po zmianie stron Krzysztof Lipnicki, grający dziś jako defensywny pomocnik stopujący natarcia stężyczan, opuścił murawę po nasileniu się bólu kontuzjowanych pleców. Zejście kluczowego gracza środka pola było ledwie zapowiedzią fatalnego okresu naszej drużyny, bowiem w ciągu kwadransa straciła ona aż trzy gole, a mogła jeszcze więcej. Dwa trafienia Bartłomieja Cicheckiego oraz jedno Marcina Olendra rozstrzygnęły losy pojedynku i tylko udana interwencja Mateusza Karasia po strzale z rzutu karnego (58. minuta) mogła wywołać w szeregach miejscowych cień niedosytu.

 Na tle wicelidera Orły wypadły bardzo blado, dając się zepchnąć do nieustającej momentami obrony i nie wypracowywując sobie w zasadzie żadnej sytuacji bramkowej. Zawodnik Mazowsza potrafił rozegrać w pojedynkę trzech piłkarzy gości, dobiec do linii końcowej i zagrać w pole bramkowe, by po chwili cieszyć się z asysty. W naszym zespole takie sztuczki nie funkcjonowały, pomocnicy nie wrzucali piłek do napastników, a i ci w tym roku pozostają wyraźnie pod formą. Stężyczanie mieli jeszcze wiele okazji, ale piłkę do siatki udało się skierować już tylko Aleksemu Lisowskiemu.

Mazowsze Stężyca – Orły Kazimierz 5:0 (1:0)

Łętowski 38, Cichocki 51, 60, Olender 55, Lisowski 89

Orły: Karaś (k) – Błaziak (60 Skocz), Berliński, Miturski, J. Maciąg – Kubiś, Lipnicki (50 Tupaj), Hemperek, Ł. Maciąg (46 M. Maciąg) – Miroński (75 Starczynowski), Zawiślak.

Żółte kartki: Tobjasz – Błaziak.

Sędziował: Czarnota oraz Kamiński i Gołębiowski.

Widzów: ~100.