Szczęśliwa trzynastka kata Orłów

Szczęśliwa trzynastka kata Orłów

W zaległym meczu XV kolejki klasy A Orły Kazimierz uległy na swoim boisku Wilkom Wilków 1:4. Dwie bramki dla gości zdobył Mateusz Marcinkowski, dzięki czemu z dorobkiem trzynastu trafień wbitych w swojej karierze niebiesko-żółtym – nie tylko w barwach Wilków, ale i Wodniaka Piotrawin-Łaziska – zdetronizował w tym względzie Pawła Młota z Amatora Leopoldów-Rososz (11 goli), z którym do tej pory dzielił pozycję rekordzisty.

 Dobrą okazję do objęcia prowadzenia gospodarze mieli po ataku Jakuba Nachowicza, lecz szybszy od naszego lewego obrońcy był bramkarz Dawid Rakowski. Wynik spotkania już chwilę potem, w 8. minucie otworzył Grzegorz Misztal, uderzając diagonalnie z rogu pola karnego. Piłka odbiła się od nogi Marka Błaszczaka i wpadła za kołnierz Piotra Guzka... Goście szukali kolejnych trafień i dwukrotnie byli tego bardzo bliscy. Przy pierwszej z ich sytuacji uratował nas refleks bramkarza, a kilka sekund później piłka po drugiej z dobitek powędrowała ponad poprzeczką. Swojej szansy z niewygodnej pozycji szukał też Mateusz Marcinkowski, uderzając o włos obok dalszego słupka i o włos od włosów próbującego główkować Patryka Daczki. Ten ostatni powetował sobie to niepowodzenie w 31. minucie, gdy nasi obrońcy skupili się na powstrzymaniu rywali w bocznym sektorze boiska, piłka została zagrana stamtąd na środek, do całkowicie osamotnionego Daczki i ten nie mógł nie skorzystać z takiego prezentu. Orły próbowały się odgryzać, lecz nie zaprezentowały dziś z przodu żadnych poważnych atutów. Jedyną doskonałą sytuację zmarnował w pierwszej połowie skrzydłowy Robert Grzyb, który miał przed sobą tylko Rakowskiego, a na stronie alternatywę w osobie Damiana Mirońskiego; po strzale Roberta z kilku metrów bramkarz odbił piłkę nogą poza boisko. Za tę niewykorzystaną okazję próbował nas ukarać Daczka, ale tym razem w ostatniej chwili uratował nas najpierw Błaszczak, a po chwili Marcin Miturski

 Nieco nadziei w serca kibiców gospodarzy wlała bramka trenera miejscowych, zdobyta w 64. minucie z rzutu karnego, podyktowanego po zagraniu piłki ręką przez obrońcę Wilków walczącego na granicy szesnastki z Nachowiczem. Na nic więcej nie było Orły jednak dzisiaj stać. Jedenaście minut później po kontrataku gości na liście snajperów podpisał się Marcinkowski, a po kolejnych pięciu uczynił to ponownie – tym razem trafiając z bliskiej odległości, gdy futbolówka przeskoczyła po rękach naszego golkipera. Żaden piłkarz nigdy nie strzelił Orłom tylu goli, co Marcinkowski; dowcip chce, że to wychowanek kazimierskiego klubu... Dzisiejsza wygrana Wilków jest ich dopiero drugą w tym sezonie w roli gości.

Orły Kazimierz – Wilki Wilków 1:4 (0:2)

Miroński 64 k – Misztal 8, P. Daczka 31, Marcinkowski 75, 80

Orły: Guzek – Błaszczak, Miturski (52 Guz), Maciejczyk, Nachowicz – Berliński (k, 78 Tusiński) – Pogoda (46 Lasota), Śpiewak, Grzyb (68 Frąg) – Urbaś (81 Błaziak) – Miroński.

Żółte kartki: Pulikowski, P. Daczka, Dziwisz, Jodłowski (kierownik drużyny).

Sędziował: Komorek oraz Sim i M. Wójcik.

Widzów: +110.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości