Za mało determinacji, za mało wiary

Za mało determinacji, za mało wiary

W rozegranym we wczesne niedzielne popołudnie spotkaniu w ramach XXII kolejki zmagań w grupie drugiej lubelskiej A-klasy piłkarze Góry Puławskiej pokonali Orły Kazimierz 3:1. Goście przystąpili do meczu bez trzech podstawowych zawodników: Adriana Mroza (kartki), Michała Berlińskiego (kontuzja) i Bartłomieja Hemperka (ważny wyjazd), a obu zespołom często przeszkadzał obficie padający deszcz. Nie wpłynął on jednak na dobrze przygotowaną płytę boiska.

 Miejscowi powinni wyjść na prowadzenie w 11. minucie, gdy po groźnej kontrze i ryzykownym wybiegnięciu z pola karnego Leszka Lisa mieli oni przed sobą właściwie pustą bramkę. Na szczęście dla gości ofiarnie i skutecznie interweniował w tej sytuacji Amadeusz Żybura. Sześć minut później przyjezdni cieszyli się jeszcze bardziej: Damian Miroński rozegrał piłkę z Jackem Banasiem, podał do Roberta Grzyba, a ten uderzył z dystansu przy prawym słupku bramkarza na 0:1. Nieco ponad kwadrans później to pomarańczowi mieli więcej powodów do uśmiechu, gdy w ciągu kilku minut odwrócili sytuację. Najpierw po rzucie rożnym i obronie przez Lisa pierwszej próby strzału skutecznie dobijał niepilnowany ukraiński napastnik Pawło Semeniuk, a w następnej akcji nasi zawodnicy zbyt nieśmiało próbowali przeszkodzić rywalom, czego następstwem był gol zdobyty przez najskuteczniejszego w tym sezonie gracza Góry Puławskiej, Mateusza Próchniaka. W ostatnich sekundach pierwszej połowy mogło być 2:2, lecz po rzucie rożnym skaczącego do piłki szkoleniowca gości wytrącił z równowagi kryjący przeciwnik, przez co piłka po nieudanej główce poszybowała nad poprzeczką. Szkoda, remis oddawałby chyba lepiej wydarzenia tej części meczu.

 Styl gry obu zespołów po wymianie połów determinował wynik, z jednej strony zobowiązujący niby Orły do wzmożenia wysiłków, przede wszystkim jednak z drugiej pozwalający Górze na skupienie się na kontrolowaniu wydarzeń. Dla gości to niedobrze, niebiesko-żółci lepiej czują się, gdy od początku meczu mają korzystny wynik, niż gdy trzeba go gonić po 45. minucie. Dziś to znów się potwierdziło, efektem czego było za wolne konstruowanie akcji, duża liczba strat czy brak asekuracji w napadzie – gdy jeden zawodnik wyskakiwał do mającego piłkę rywala, żaden z jego partnerów nie wywierał presji na potencjalnym odbiorcy podania u gospodarzy. Tak się piłki nie odzyska... Najwięcej w drugiej połowie działo się przy rzutach karnych. Z pierwszego, po faulu na Mirońskim, zrezygnował sędzia, przy drugim, po faulu bramkarza na tym samym zawodniku w sytuacji sam na sam, tylko w poprzeczkę trafił wykonujący jedenastkę Banaś i dopiero za trzecim razem udało się wszystko przeprowadzić jak należy. Cztery minuty po niewykorzystanej przez gości szansie na wyrównanie stanu gry Jakub Bonecki faulował w polu karnym Semeniuka, a wynik z 11 metrów ustalił Próchniak. Orłom wyraźnie brakuje takiej zawziętości, jaką pokazywały jesienią w starciach z Michowem, Wawelem czy choćby Bogucinem – bez tego trudno będzie o punkty, również w zbliżających się grach rewanżowych z tymi zespołami...

 Zabawna przygoda przytrafiła się sędziemu tego spotkania, gdy po powrocie do domu uzupełniał dane w extranecie. Jeszcze w szatni, w papierowym załączniku do protokołu jako napomnianego za zagranie ręką w doliczonym czasie gry wskazał niejakiego Dariusza Przydatka. Rzeczony zawodnik niestety nie istnieje. W niedzielę cały mecz zagrał Dariusz Suszyński, Dominik Przydatek zaś pozostał na ławce. Arbiter podrapał się po głowie i rozwiązał problem w sposób salomonowy – zapisał kartkę Emanuelowi Dikemu. Chłopak wprawdzie po tym, jak został zmieniony w 82. minucie był już na ławce albo pod prysznicem, ale nie bądźmy drobiazgowi – kolor koszulki się przecież zgadza...

KS Góra Puławska – Orły Kazimierz 3:1 (2:1)

Semeniuk 29, Próchniak 33, 70 k – Grzyb 17

Orły: Lis – Bonecki (72 Błaziak), Miturski (k, 82 Zyska), Żybura, Zawiślak – Śpiewak – Nachowicz (68 Pogoda), Grzyb, Banaś, Borowski (77 Lasota) – Miroński.

Żółte kartki: Dike (po zejściu z boiska za zagranie ręką – sic!) – Bonecki (czwarta w sezonie – PAUZA).

Sędziował: Czubiel oraz K. Reszka i W. Ryba.

Widzów: +30 (oficjalnie 0).

W 66. minucie Banaś nie wykorzystał rzutu karnego (uderzył w poprzeczkę).

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości