Bez punktów z aspirantami

Bez punktów z aspirantami

Nie było niespodzianki w spotkaniu lidera z ostatnim zespołem tabeli, Orły przegrały na swoim boisku z Garbarnią 1:3. Podobnie jak przed tygodniem z innym aspirującym do awansu zespołem, różnica w zajmowanych w stawce miejscach nie była na murawie zbyt widoczna, a mecz – gdyby nie pudło w doskonałej sytuacji i wcześniej bardzo dziwna decyzja sędziego – mógł rozstrzygnąć się inaczej.

 W pierwszym kwadransie goście mieli dwie dogodne okazje do zdobycia gola, ze strony Orłów swoich szans dwukrotnie nie wykorzystał potem Damian Miroński. Na prowadzenie gospodarze wyszli w 34. minucie: strzał Dawida Matyjaszka z rzutu wolnego zatrzymał się na murze, ale poprawka znalazła drogę do siatki. Pierwsza połowa zakończyła się zdobyciem przez kurowian bramki wyrównującej w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. W 38. minucie w pojedynku biegowym szybciej do piłki dopadł Mateusz Karaś, łapiąc ją w ręce, po czym został kopnięty w głowę (nos) przez usiłującego przeskoczyć nad nim Krzysztofa Sieklickiego i zalał się krwią. Sędzia orzekł... jedenastkę dla atakujących. Co sobie myślał arbiter nie wiemy, a i obserwując jego zachowanie przy podejmowaniu innych decyzji w trakcie meczu widać było, że sam nie do końca był zorientowany czemu w kolejnych sytuacjach gwiżdże tak, a nie inaczej. Z karnym nie mógł pogodzić się nasz bramkarz i wściekły zszedł z boiska, aby po siedmiu minutach i udzieleniu pierwszej pomocy... wrócić między słupki. Nie zapobiegł bramce (jedenastkę egzekwował Rafał Wałach) i wobec pogorszenia samopoczucia został odwieziony do szpitala.

 Niebiesko-żółci odzyskać prowadzenie mogli zaraz po zmianie stron, ale w doskonałej sytuacji po podaniu od Mirońskiego Tomasz Zawiślak nie trafił w bramkę. Zemściło się to chwilę później: błędy obrońców i niepewną interwencję Leszka Lisa wykorzystał Przemysław Figiel. Tempo spotkania nie było zbyt wysokie, goście nie próbowali zdominować niżej notowanych rywali, podobnie jak Orły nie rwały się do odzyskania remisu. Więcej zagrożeń dla bramki stworzyli kurowianie, lecz niewiele klarownych. Kolejną poprzeczkę zaliczył dziś nasz kapitan, lubi go jak nikogo... Decydujący gol dla Garbarni padł na sześć minut przed końcem gry po uderzeniu Macieja Dziaka.

 Po raz pierwszy oficjalnie w naszym zespole wystąpił dziś Marcin Jabłoński, po raz setny zaś w meczu ligowym Michał Błaziak.

Orły Kazimierz – Garbarnia Kurów 1:3 (1:1)

Matyjaszek 34 – Wałach 45 k, Figiel 49, Dziak 84

Orły: Karaś (46 Lis) – J. Maciąg (73 Zyska), Miturski, Żybura, Błaziak – Hinz – Borowski (52 Jabłoński), Hemperek, Matyjaszek (k), Zawiślak – Miroński (85 Nachowicz).

Żółte kartki: Miroński (czwarta w sezonie – PAUZA), Karaś, Zawiślak, Żybura – Stasiak, S. Zlot.

Sędziował: J. Komendarski oraz Kontnik i Zalech.

Widzów: –200.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości