Dwoje na huśtawce

Dwoje na huśtawce

Nasi kibice znów mają powody do radości (fot. Mateusz Połynka)

Grad goli i kartek w meczu na szczycie pomiędzy Orłami a Mazowszem. Goście prowadzili już 2:1 i 3:2, aby w końcu przegrać.

 Orły powinny objąć prowadzenie już na początku spotkania, lecz dobrych okazji ku temu nie wykorzystali Michał Berliński, Kamil Kusyk i Dawid Paczka. Co nie udało się im, udało się Rafałowi Drykowi. Grającemu trenerowi Niebiesko-Żółtych piłka spadła pod nogi po wrzutce z lewej strony i nieudanym przecięciu przez bramkarza Przemysława Wolszczaka. Przyjął ją, odczekał dwie sekundy i wcisnął nie do obrony przy słupku. Ostatnio rzadko pierwsi strzelamy gola i ta sytuacja zaskoczyła chyba naszych graczy, którzy odpuścili sobie grę ofensywną, a jak można się było spodziewać - to się zemściło... Po świetnym zagraniu skrzydłowego "Rosołów" w pole karne Mateusza Karasia piłkę z głowy przymierzającemu się do uderzenia napastnikowi kapitalnie zdjął Dariusz Dusiński. Chwilę później banalne błędy przy wybiciu Michała Stolarka i Piotra Starczynowskiego i Jacek Banaś nie mógł nie skorzystać z takiego prezentu. Po kilku minutach i stałym fragmencie gry Dusiński pchnął lekko rywala w polu karnym, ten wykorzystał to i padł jak długi, a Banaś ukarał nas z "wapna" ponownie.

 Zgodnie z nową świecką tradycją po przerwie Orły ruszyły do przodu i szybko wyrównały, a na listę strzelców wpisał się "Beret", który wykorzystał zagranie od Paczki i zamieszanie przed "szesnastką" Mazowsza. Kolejna akcja gospodarzy i po skierowaniu piłki pod bramkę Wolszczaka przez Tomasza Sikorę I bliski efektownego samobója był defensor przyjezdnych. W 51. minucie po błędzie Dusińskiego Banaś po raz trzeci tego dnia skierował piłkę do bramki, i jak się potem okazało - ostatni. Po godzinie gry zszedł z kontuzją okolic pachwiny brzucha. Ze stężyckiej ekipy jakby ubyło nagle naraz nie jeden a trzech graczy... Wkrótce faktycznie ubył kolejny - Andrzej Bieryło zagrywa ręką w polu karnym i "Kusy" nie myli się z 11. metrów. Ostatni i decydujący cios zadaliśmy na kwadrans przed końcem - Sikora I kopnął futbolówkę na wysokości i tuż przy poprzeczce oraz niemal równolegle do niej. Widzowie spodziewali się jej wyjścia poza boisko, lecz zostawiony samemu sobie Dryk dopadł do niej i uderzeniem głową dał naszemu zespołowi komplet punktów. Nieco nerwowa końcówka nie przyniosła już zmiany rezultatu, a duża w tym zasługa Łukasza Mączki, który w dwóch groźnych sytuacjach zażegnał niebezpieczeństwo.

Orły Kazimierz - Mazowsze Stężyca 4:3 (1:2)

Dryk 13, 75 g, Berliński 49, Kusyk 66 k - Banaś 36, 43 k, 51

Orły: Karaś (k) - Dusiński (54 Mączka), Starczynowski, Stolarek, Sikora II - Bieniek - Kusyk, Paczka  (90 Guz), Berliński (57 Nastaj), Sikora I - Dryk

Mazowsze: Wolszczak - Wesołowski, Mariusz Utnicki (k), Bieryło - Gazda, Kurowski (80 Śmigielski), Mateusz Utnicki, Banaś (60 Tobjasz), Markowski - Zieliński, Gajdziński (65 Bednarczyk)

Żółte kartki: Berliński (czwarta - pauza), Dusiński, Paczka, Mączka, Sikora I - Markowski, Bieryło

Czerwona kartka: Bieryło (65, za drugą żółtą)

Sędziował: Szczołko oraz Dudkiewicz i Socha

Widzów: -150

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości