Jak zremisować wygrany mecz

Miały być przełomowe trzy punkty, jest tylko jeden. Niestety, ale dwa pozostałe Orły straciły na własne życzenie i wyraźnie już zaplątały się w grupę zespołów walczących o uniknięcie spadku do klasy B...
Mecz dla gospodarzy rozpoczął się w sposób wymarzony. W 13. minucie niepotrzebne wyjście niepewnie radzącego sobie w pierwszej połowie bramkarza Wilków z pola karnego w strefę boczną i jego podanie do Kamila Kusyka zakończyło się prawie celnym uderzeniem tego ostatniego na bramkę. Na szczęście dla nas z odchodzącą lekko od bramki piłką próbował jeszcze walczyć Łukasz Czarnota, w efekcie czego mogliśmy cieszyć się z prowadzenia. Pięć minut później Dawid Matyjaszek dośrodkowuje z kornera na głowę Damiana Mirońskiego i było 2:0. Orły prezentowały formę dość daleką jakościowo od tej, na jaką je stać (a dobrze wiemy, że stać), ale na Wilki, mające częstokroć spory problem z czystym trafianiem w futbolówkę, to wystarczało. Do czasu... W 40. minucie nasz gracz fauluje tuż przed szesnastką Mateusza Karasia i celnym uderzeniem z rzutu wolnego swoje winy z początku spotkania odkupuje Czarnota. A uderzał w mur, między nogi skaczących w górę zawodników... Odpowiedzieć jeszcze przed przerwą zdążył niezawodny ostatnio Michał Berliński (asysta Kusego) i na pauzę schodziliśmy w nie najgorszych nastrojach.
Niestety, w drugiej części trafiali już tylko goście. Już w drugiej minucie przypomniał o sobie Krzysztof Budzisz i wykorzystał nieporadność obrońców w wybiciu piłki w zdawałoby się niezbyt groźnej sytuacji. Orły sprawiały na obserwatorach wrażenie bardziej ogarniętych i obytych piłkarsko, ale jednocześnie, że tego obycia nabyły dawno i wyszły już z wprawy. Tego, czego nam najbardziej brakuje to uderzenie się każdego w pierś i solidna, szczera praca na treningu i stosowanie się do wskazówek trenera w meczach. W rzeczywistości jest praca na pół gwizdka, a na murawie każdy wie swoje... I tę wiedzę zweryfikował w 87. minucie Norbert Kołodziejczyk robiąc w konia naszych defensorów. Wilki zaprezentowały się z bardzo słabej strony, ale jak to ostatnio często bywa - na Orły wystarczyło.
Już po raz drugi w przygodzie Dariusza Dusińskiego z Orłami zdarzyło się, że przez znaczną część meczu musiał on grać w bandażu zasłaniającym pół głowy (dziś w starciu z rywalem rozciął łuk brwiowy). Za pierwszym razem, a był to jego debiut (z Puławiakiem, w październiku 2011) prowadziliśmy z rywalem 3:1, jednak przegraliśmy 3:4. Teraz od 3:1 do 3:3, czyli mogło być gorzej...
Orły Kazimierz - Wilki Wilków 3:3 (3:1)
(Ł. Czarnota 13 s), Miroński 18 g, Berliński 45+1 - Ł. Czarnota 40 w, Budzisz 47, Kołodziejczyk 87
Orły: Karaś (k) - D. Dusiński, P. Dusiński, Kruk, Żybura - Błaziak (53 Ścibior), Niedziela, Matyjaszek, Kusyk - Berliński, Miroński
Żółte kartki: Kruk, Karaś - Kurkiewicz
Sędziował: Wierzbowicz oraz Trembulak i Wojdat
Widzów: -80
Komentarze