Opanowanie kluczem do sukcesu

Opanowanie kluczem do sukcesu

Bezcenne trzy punkty wywiozły wczoraj z Ostrowa Lubelskiego Orły Kazimierz. Choć Tajfun nie miał zbyt wielu argumentów w swoich chaotycznych i wolnych akcjach ofensywnych, to przy jednobramkowym wyniku do ostatniego gwizdka wszystko mogło się zdarzyć...

 Chyba najbliżej gola miejscowi byli na początku spotkania, chociaż strzał po którym piłka drasnęła poprzeczkę i opuściła boisko to przecież strzał niecelny. Spotkanie zostało rozstrzygnięte już w 16. minucie: obrońca Tajfuna wybijał futbolówkę, przejął ją Jarek Grykałowski, uderzył na bramkę, a piłka po obiciu Kamila Fiutki zmieniła tor lotu i zaskoczyła Łukasza Witkowskiego. Tajfun rozgrywał te zawody w nieco podobnym stylu, co Orły w drugiej połowie jesieni: bez myśli przewodniej, jakiejkolwiek organizacji gry, spokoju - wszystko było szarpane, przypadkowe, byle jakie, ostrowianie co i rusz w dziecinny sposób gubili piłkę. A kiedy już znaleźli się w polu karnym Mateusza Karasia, dobrze reagowali obrońcy - wśród nich najpewniej radzili sobie Michał Stolarek (najlepszy występ w sezonie) i Amadeusz Żybura (oj, będzie brakowało Żubera w najbliższym meczu!) Idealne piłki na dłuższy słupek posyłał z rzutów rożnych i wolnych Dawid Matyjaszek, lecz żadna (!) z jego wrzutek nie została zamknięta przez kolegów z drużyny...

 Wynik naprawdę powinien być wyższy - w 80. minucie piękne uderzenie z rzutu wolnego Damiana Mirońskiego wylądowało na poprzeczce, w 85. minucie dośrodkowanie Dymka i Matyjaszek główką trafił też w poprzeczkę, w 88. minucie Miroński wychodzi na sam na sam (identiko jak z Perłą), zagrywa do wbiegającego z drugiej strony Karakana, a ten trafia w bramkarza... I niestety musieliśmy denerwować się do ostatniej sekundy, na nasze szczęście słaby Tajfun nic nie był w stanie nam wczoraj zrobić. Orły naprawdę włożyły w ten mecz sporo wysiłku, a po zejściu z boiska bolała ich niejedna część ciała - tym razem przestój w grze trwał tylko kilka minut na początku drugiej połowy, a więc to o wiele lepiej, niż z Perłą...

 Kończąc mecz bez straty bramki zakończyliśmy też serię 28 kolejnych spotkań ligowych ze straconą bramką (sic!); ostatni raz ta sztuka udała nam się rok temu w Karczmiskach. Godnie więc uczcił nasz kapitan swój 92. ligowy występ w barwach Orłów, awansowywując tym samym w klubowej klasyfikacji wszech czasów na pierwsze miejsce wśród bramkarzy, a zrównując się z Piotrem Guzkiem. Ten ostatni potrzebował na ten rekord trzech sezonów, Mateusz aż sześciu, ale z pewnością swój wynik będzie chciał mocno podkręcić...

              

Najwięcej meczów w Orłach wśród bramkarzy? - Mateusz Karaś!

Tajfun Ostrów Lubelski - Orły Kazimierz 0:1 (0:1)

Grykałowski 16

Tajfun: Witkowski - Borówka, Budzyński I, Budzyński II (40 Dawid Maleszyk), Fiutka, Czerniak, Łubkowski, Damian Maleszyk II (40 Sypniewski), Damian Maleszyk I (46 Golda), Matczuk (65 Korol), Szymański

Orły: Karaś (k) - D. Dusiński, Stolarek, P. Dusiński, Żybura - Szczypa (75 Starczynowski), Grykałowski (90 Kleszczyński), Matyjaszek, Kusyk - Miroński, Koza

Żółte kartki: Budzyński, Matczuk - Stolarek, Grykałowski, Koza, D. Dusiński, Żybura (czwarta w sezonie - pauza)

Sędziował: M. Kalinowski oraz P. Wąsik i P. Wójcik

Widzów: +80

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości