Podali tlen

Podali tlen

Przed spotkaniem Orłów i Błękitnych, a więc dwóch zespołów które wiosną nie zdobyły jeszcze ligowych punktów jasne było, że przynajmniej jeden z teamów będzie musiał się przełamać. Po komplet oczek nie bez trudności sięgnęli gospodarze, lecz wobec premierowych zwycięstw Wodniaka (2:1 w Górze Puławskiej) i Michowa (2:0 z Gabarytami) droga wiodąca do utrzymania nadal jest dla nas wyboista. Prócz Błękitnych "nie zawiódł" dziś tylko Ciecierzyn – 0:8 u siebie z Garbarnią!

 Obie drużyny przystąpiły do spotkania w diametralnie różnych stanach osobowych: w Orłach gotowość gry wyraziło 21 graczy (trzech trener musiał skreślić), w Błękitnych ledwie 12. Przy możliwości skorzystania z pięciu zmian nie wróżyło to gościom dobrze... Dopóki obie strony miały tyle samo sił, spotkanie było w miarę wyrównane – dysanie posyłali groźne piłki za plecy naszych obrońców, a kazimierzanie zmarnowali dwie świetnie sytuacje (Bartłomiej Hemperek, Tomasz Zawiślak). W 22. minucie zawodnik rywali zagrał ręką w polu karnym i arbiter wskazał na wapno. Egzekucji, chyba wbrew ustaleniom wewnątrz drużyny, podjął się Zawiślak, lecz jego strzał odbił Damian Lis. To już czwarty nasz niewykorzystany karny w tym sezonie i trzeci z rzędu w ostatnich pięciu meczach (poza pierwszym przestrzelonym trzy kolejne obronione). Rekord warszawskiej Polonii z 2012 coraz bardziej zagrożony! "Mietek" zrehabilitował się w 41. minucie, gdy posłał piłkę do siatki po podaniu od Damiana Mirońskiego (pierwsza asysta w sezonie). Niestety nie utrzymaliśmy przed przerwą tej przewagi – w doliczonym czasie strzał z bocznego sektora pola karnego obronił Leszek Lis (co ciekawe obaj bramkarze o tym samym nazwisku przyszli na świat w 1998), lecz nie miał wiele do powiedzenia przy dobitce Filipa Buzka-Czarnolasa.

 W lepsze nastroje nasi kibice zostali wprawieni po przerwie, gdy najpierw Bartłomiej Pyra po rzucie rożnym Pawła Bulzackiego (obaj wprowadzeni na boisko chwilę wcześniej) i odbiciu się piłki od trawy skierował ją głową do siatki, a zaraz potem Mariusz Podolak wyleciał z boiska za opisanie w niewybrednych słowach postaci sędziego głównego. W kolejnych minutach stało się to, co musiało się stać: Błękitni opadli z sił i coraz częściej dopadały ich problemy zdrowotne. Trener Dariusz Kozłowski jedyną możliwą roszadę wykorzystał już w 50. minucie... Zwycięstwo cieszy, ale problemy z zespołem grającym w dziesięciu, a potem dziewięciu i ośmiu, z jedną zmianą, gdy miało się ich pięć nie świadczą o nas dobrze. Goście, dość krótko ale jednak groźnie, potrafili przenieść ciężar gry pod nasze pole karne i robiło się nerwowo... Szans na podwyższenie wyniku nie wykorzystali Zawiślak i Miroński, który w idealnej sytuacji zmylił Lisa i... nie trafił do pustej bramki. W końcówce ataków Orłów było wiele, ale to były próby zbyt miękkich sztychów, by miały się powieść. Od nerwowej końcówki uratowała nas druga bramka Pyry z 78. minuty. Błękitni skończyli mecz w siódemkę, po zejściu kontuzjowanego zawodnika oraz dwóch kolejnych po czerwonych kartkach. Z murawy nie zszedł za to Michał Błaziak, naprawdę solidnie poobijany, ale ambitnie walczący do ostatniego gwizdka.

Orły Kazimierz – Błękitni Dys 3:1 (1:1)

Zawiślak 41, Pyra 48 g, 78 – Buzek-Czarnolas 45+1

Orły: Lis – Jabłoński (46 Pyra), Miturski, Żybura, Błaziak – Hinz (63 Maciejczyk) – J. Maciąg (83 Zyska), Hemperek (46 P. Bulzacki), Matyjaszek (k), Zawiślak – Berliński (23 Miroński).

Żółte kartki: Miroński, Żybura – Podolak, Buzek-Czarnolas

Czerwone kartki: Podolak (49, za obrazę sędziego), Buzek-Czarnolas (87, za drugą żółtą), Łopucki (90+3, za obrazę rywala i ostentacyjne zdjęcie koszulki).

Sędziował: Komorek oraz Bolek i Cięciara.

Widzów: –100.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości