Podział ze wskazaniem

Podział ze wskazaniem

Pierwszy ligowy punkt znalazł się nareszcie na koncie Orłów. Jeszcze nigdy nie musieliśmy czekać na niego tak długo (do ósmej kolejki!). W rozegranym w trudnych warunkach spotkaniu w Michowie piłkarze prowadzeni przez nowego trenera, Damiana Mirońskiego zaprezentowali dużo woli walki i zaangażowania, lecz nie wystarczyło to do sięgnięcia po komplet punktów.

 Zawodnicy obu drużyn z przyczyn obiektywnych mieli dziś duże problemy nie tylko z samą grą i operowaniem piłką, ale często i z utrzymaniem się na nogach podczas biegu. Obfite opady deszczu, jakie przyniosła ostatnia doba sprawiły, że michowski obiekt stanowił dla piłkarzy nie lada wyzwanie. I tak szczęśliwie złożyło się, że jakiś czas temu zainstalowano na nim system drenaży, co uchroniło dziś murawę od jeszcze gorszego stanu. Trener Damian Miroński postawił na grę w ustawieniu 3–1–4–1–1 z jednym wysuniętym obrońcą i sobą samym w roli głównego "żądła". Początek meczu był dla naszego zespołu słodko-gorzki, a właściwie gorzko-słodki. Już w 4. minucie – wyrównanie osiągnięcia Marcina Kowalika z 2017 w najszybszym zejściu z placu, licząc od pierwszego gwizdka – murawę opuścić musiał Dawid Guz (bolesna kontuzja kostki odniesiona na zdradliwym terenie), ale chwilę potem radość w szeregach Orłów, bo oto opiekun gości wymienił kilka podań z Karolem Borowskim, otrzymując od niego piłkę na wysokości granicy pola karnego zaliczył pusty zamach, po czym poprawił się i uderzył przy słupku na 1:0. Przełamał się tym samym po siedmiu kolejnych ligowych spotkaniach bez zdobytej bramki (jedna z najdłuższych takich serii w jego karierze). Wynik dobrze odzwierciedlał pracę obu zespołów w pierwszej połowie. Jedni i drudzy walczyli, przy czym w trudnych warunkach nie było łatwo wykreować coś konkretnego; goście byli jednak trochę bardziej przekonujący.

 W drugiej połówce to z kolei michowiacy długo optycznie prezentowali się nieco lepiej, choć przyjezdni nie pozostawali im dłużni w zaangażowaniu. Do wyrównania doprowadził w 68. minucie Kamil Grzechnik, trochę szczęśliwie kierując futbolówkę do siatki miękkim uderzeniem. W ostatnich dziesięciu minutach to znów Orły zaczęły przeważać i żal, że swojej przewagi nie udokumentowały drugim golem. Aktywna walka w końcówce sprawiła, że akcja działa się głównie pod bramkę Michowa, jednak rzuty rożne bite przez Tomasza Zawiślaka nie przynosiły zmiany rezultatu. Swoją dobrą okazję miał Bartłomiej Hemperek, groźny zapewne strzał oddał zza pola karnego osamotniony tutaj i ambitnie walczący w ostatnich minutach Borowski, lecz piłkę zablokował ofiarnie interweniujący obrońca. Drużyna trenera Tomasza Guza bezskutecznie szukała swych szans w kontratakach. Pochwalić tu należy postawę na tyłach Michała Błaziaka i Leszka Lisa.

 Pierwszy występ w Orłach zaliczył dziś grający w środku linii pomocy Robert Grzyb, aktywny i bardzo pewny w swoich poczynaniach, "zarówno w ofensywie, jak i defensywie".

 Spoglądając na karty najnowszej historii, swoją drugą trenerską kadencję w naszym klubie (2016) Janusz Kleszczyński również rozpoczął od remisu 1:1 w meczu, w którym jego podopieczni powinni wygrać, a zaraz potem przyszła seria zwycięstw...

GLKS Michów – Orły Kazimierz 1:1 (0:1)

Grzechnik 68 – Miroński 5

Orły: Lis – Bonecki (74 Lasota), Guz (4 Błaziak), Miturski (k, 62 Zyska) – Śpiewak – Borowski, Berliński, Grzyb, Zawiślak – Hemperek – Miroński.

Żółte kartki: Juchniewicz, Piskorski – Zyska, Błaziak.

Sędziował: Ciupek oraz K. Reszka i Zieliński.

Widzów: ~20.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości