Wodniacy utopili Orły

Wodniacy utopili Orły

 Nie było rewanżu za jesienną porażkę - w rozgrywanym na basenie w Piotrawinie spotkaniu (a jeszcze w południe cieszyliśmy się z możliwości gry na pięknej murawie...) Orły okazały się ponownie słabsze od Wodniaka i dały dogonić się w tabeli Mazowszu, które przegrywa z nami tylko w wyniku swojej porażki w Bochotnicy.

 Miejscowi błyskawicznie chcieli pokazać nam, kto tu rządzi i już w drugiej minucie błąd strefy obronnej wykorzystał Kamil Ciostek, zamieniając na bramkę zagranie z jego lewej strony. Po chwili mogło być 2:0, kiedy to Karol Jaruzel wyprzedził Michała Stolarka, lecz skończyło się jeszcze na strachu. Bliski wyrównania był Dawid Paczka, lecz nie wykorzystał swojej szansy. Około piętnastej minuty nad Piotrawinem rozpętała się prawdziwa ulewa, zawodnicy zaczęli kręcić piruety na śliskiej trawie, a ciężka piłka po kopnięciu stawać po przebyciu kilkunastu centymetrów. Niebiesko-żółci nie mieli pomysłu, jak w takich warunkach nawiązać walkę z rywalem, który wystawił w przodzie trójkę graczy, co przy stracie piłki w trakcie akcji wpędzało naszych defensorów w wielkie tarapaty. W 30. minucie Jaruzel znów urwał się swoim opiekunom i podwyższył wynik. Minutę później po niefortunnym zagraniu od Stolarka ten sam zawodnik minimalnie chybił. Najlepszą okazję goście mieli przy dośrodkowaniu w pole karne, kiedy to futbolówkę z głowy Damianowi Mirońskiemu zdjął Andrzej Kłak. Do końca pierwszej części oba zespoły brały udział w walce w kisielu.

 Kolejną szansę na podwyższenie wyniku Jaruzel miał w 47. minucie, ale piłka po jego uderzeniu obok Mateusza Karasia zatrzymała się w kałuży pod bramką. Mecz przeistoczył się w farsę, piłkarze w warunkach ciągłej ulewy na nasiąkniętym jak gąbka boisku nie byli w stanie wymienić dwóch podań, a wydarzeniami na placu rządził przypadek. Bliski szczęścia był Michał Berliński, lecz jego "główka" minęła cel. W 55. minucie było już pozamiatane. Najpierw kolejna prosta, szybka akcja i 3:0, następnie rzut wolny z jakichś 25. metrów, Karaś muska jeszcze piłkę, ta odbija się od poprzeczki i ląduje w siatce. Zgodnie ze swym mianem Wodniacy w wodniackich warunkach radzili sobie znacznie lepiej od przyjezdnych, karcąc ich do woli... Deszcz zmalał na sile i chyba dopiero wtedy Orły zaczęły próbować grać "swoje", choć nadal warunki były tragiczne. Strzał Paczki zatrzymał na linii obrońca, ponowne uderzenie "Paczinsona" i piękna interwencja Kłaka, "główka" Mirońskiego - broni Kłak... W 69. minucie w zamieszaniu w polu karnym najlepiej zorientował się Stolarek, zdobywając punkt honorowy. Po szarży skrzydłem "Dymek" przerzucił piłkę minimalnie nad spojeniem, a kolejną bramkę kontaktową zdobył po rzucie rożnym Rafał Dryk. W międzyczasie ponownemu "odbiciu" Wodniaka od Kazimierza na tablicy z wynikiem zapobiegł któryś z naszych obrońców szczęśliwie wybijając piłkę spod bramki i Karaś, broniąc groźny strzał jednego z piotrawinian. Szans nawet na odrobienie strat było sporo, ale to nie był nasz dzień...

 Szansę na powtórzenie swego osiągnięcia z sezonu 2010-11 (komplet wszystkich spotkań od pierwszej do ostatniej minuty) stracił dziś Kamil Kusyk. Swojej szansy na szczęście nie stracił jeszcze cały zespół...

Wodniak Piotrawin-Łaziska - Orły Kazimierz 4:2 (2:0)

Ciostek 2, Jaruzel 30, Skrzypek 53, Gazda 55 w - Stolarek 69, Dryk 84 g

Orły: Karaś - Dusiński (46 Pyśniak), Guz (55 Starczynowski), Stolarek, Sikora II - Paczka, Bieniek (67 Budzisz) - Kusyk (80 Giza), Berliński, Miroński - Dryk

Żółte kartki: R. Górski - Berliński

Sędziował: Wojtachnio oraz R. Kalinowski II i Dubaj

Widzów: ~100

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości