Wrzutki Zawiślaka uratują nam ligę?
Czy po dłużącej się niemiłosiernie przerwie w rozgrywkach piłkarze lubelskiej klasy A wrócą w najbliższy weekend na ligowe boiska? Nawet jeśli tak, to na pewno nie w komplecie – w każdej z trzech grup zawiązała się bowiem frakcja maruderów, którzy nie poradzili sobie z ogarnięciem stosunkowo prostych formalności polegających na zawarciu z zawodnikami umów stypendialnych (na dowolną kwotę!) celem ominięcia wprowadzonego w covidowych rozporządzeniach zakazu uprawiania sportu przez piłkarzy amatorów. Najwięcej bólu głowy lubelskiej centrali przysparza wyraźne weto koalicji klubów pierwszej grupy. Przedstawiony przed kilkoma tygodniami lokalnym środowiskom piłkarskim pomysł działaczy wojewódzkich ZPN-ów ostatecznie chyba jednak zda egzamin, bo przy ul. Rzeckiego zdaje się nie mają zamiaru przejmować się rokoszanami.
Hetman, Serokomla, Góra Puławska i Bogucin – to jedyne kluby naszej grupy, które nie przesłały do Lubelskiego ZPN w wymaganym terminie 6 kwietnia oświadczeń o kontynuowaniu przez siebie gry w klasie A z udziałem zawodników związanych z nimi luźnymi umowami stypendialnymi, które w świetle covidowych rozporządzeń czynią treningi i mecze ligowe legalnymi (dostęp do obiektów sportowych nie jest ograniczony dla zawodników uprawiających sport zawodowo, pobierających stypendium sportowe, będących członkami kadry narodowej lub uprawiających sport w ramach ligi zawodowej). Członkowie grupy II i tak są najlepiej zorganizowani: w miniony wtorek w grupie III gotowych do startu rundy było dziewięć klubów, a w I ledwie... cztery! LZPN wydłużył niezgułom ostateczny termin przesyłania oświadczeń do 13 kwietnia, więc jest szansa na zbliżenie się lub nawet osiągnięcie kompletnej liczby klubów grupy II gotowych do rywalizacji. Ciekawe tylko, co będzie się działo w grupie kraśnickiej... Nieoficjalnie związek ma umożliwić grę wszystkim chętnym, niezainteresowani uczestnictwem w lidze zaś nie będą po prostu ujmowani w terminarzu i bez gry czy niezgodnych z regulaminem zmagań walkowerów będą powoli, acz systematycznie osuwać się w tabeli...
Jeden z klubów naszej ligi (ale innej grupy) otwarcie przyznał, że nie zamierza podpisywać umów stypendialnych – a więc, co za tym idzie, uczestniczyć w rundzie wiosennej – a jego tłumaczenia można streścić następująco:
1. Panie, ile to roboty! Papiery, zgłoszenia, kto to będzie robił i kto mu za to zapłaci?
2. Mogą zabrać nam pieniądze z ministerialnego programu KLUB i z gminnej dotacji!
3. Związek egzekwuje od klubów spełnianie jakichś wymogów związanych z przeciwdziałaniem epidemii, a my nie wiemy jakich, przyjedźcie i pokażcie nam palcem.
4. Przecież jest wirus!
5. To udawane zawodowstwo, a my jesteśmy klubem amatorskim.
No cóż. Większość klubów jakoś sobie z organizacją "akcji Stypendium" poradziła, ale nie siedziano z założonymi rękami... Interpretacji prawnej, którą można się ewentualnie podeprzeć w kontaktach z resortem sportu, a którą związek rozesłał klubom zdaje się nie czytali? Może za długie, a czasu mało? Na skontaktowanie się z urzędem gminy i przedstawienie donatorom sytuacji czasu też nie było, bo... Najciekawsze, że w owym klubie nie boją się, że pieniążki zostaną zabrane wobec nie prowadzenia przez klub statutowej i przewidzianej w umowach z ministerstwem i jednostką samorządową działalności. Skoro nie trenują i nie grają, to na co im te dofinansowania?! I wracając do punktu pierwszego, gdzie posiali wolontariusza, który zajmował się papierologią w zakresie wniosków o fundusze do ministerstwa oraz gminy? Trzeci z problemów owego klubu brzmi naprawdę zabawnie, najwyraźniej rundę jesienną prezesi przeleżeli pod lodem i dopiero teraz dowiedzieli się, o jakichś wymogach przeciwepidemicznych. Może wyjaśnienie kryje się w czwartym aspekcie, czyli nagłym strachu przed Covidem – wszak jesienią klub grał wszystko, dlatego że Covida nie było. Ostatni zarzut do związkowych działaczy jest z kolei najbardziej rozczulający, baron de Coubertin płakał, jak czytał...
––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
Z kronikarskiego obowiązku: XVI kolejka naszej grupy została przypisana do środy 28 kwietnia, seria XVII do 19 maja (również środa), kolejka XIX do 16 czerwca (także trzeci dzień tygodnia). Do wyznaczenia pozostaje kolejka XVIII. Według obecnego planu seniorzy Orłów wznowią ligę w niedzielę 18 kwietnia o godzinie 15:00 na boisku przy ul. Kazimierskiej meczem z Kadetem Lisów. Oczywiście bez widzów.
W trampkarzach po raz kolejny i kolejny do skutku nie doszedł zaległy mecz z Błękitem. To absolutny rekord klubu – spotkanie planowano już na 10 października, potem na 7 listopada, 15 listopada, 1 kwietnia i 10 kwietnia! Teraz na 21 kwietnia o godzinie 16:00 – czy na tym zakończy się ta wyliczanka...? Odwołano też pierwszy planowo wiosenny (17 kwietnia) mecz w Kamionce. Młodzicy nie zagrali w ostatni piątek z puławską Wisłą, a w następną sobotę nie podejmą Garbarni.
––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
Wiosennym celem piłkarzy z najstarszej grupy zawodniczej zrzeszonej w Kazimierskim Klubie Sportowym jest oczywiście pozostanie na siódmym poziomie rozgrywkowym. Łatwo nie będzie, bo po pierwszej rundzie niebiesko-żółci zamykają tabelę ze stratą trzech punktów do bezpiecznego miejsca. W B-klasie wylądują, jak wiadomo, trzy najsłabsze ekipy. Całego sezonu czy tylko pierwszej rundy? A może rozstrzygająca okaże się tabela po np. dziewiętnastu seriach...?
Do szerokiego składu Orłów przywędrowało zimą aż siedmiu nowych graczy, choć kibice nie znają tylko czterech z nich. Trzech z tego grona dopiero zaczyna zresztą swoją futbolową przygodę z klubową afiliacją. Najkorzystniej w przedsezonowych sparingach prezentował się przebojowy Dominik Pogoda, autor trzech bramek. Jakub Grzęda i Adam Juszczuk pozostawali nieco w cieniu, lecz gdy tylko dostaną szansę z pewnością zrobią wiele, by zbliżyć się do pierwszego składu. Ostatnim nowicjuszem w naszych barwach jest Piotr Krzyżanowski, który wraca do piłki po wieloletniej przerwie. Dużo obiecujemy sobie po ponownym wstąpieniu w szeregi zespołu graczy, którzy reprezentowali już w bliższej bądź dalszej przeszłości nasze barwy. Znów ujrzeć możemy rekonwalescenta Pawła Bulzackiego, istotnego jeszcze nie tak dawno gracza środka pola, występującego na tej samej pozycji Jacka Banasia, znanego z solidności i niemożności usiedzenia w jednym miejscu zbyt długo (klubową przynależność zmieniał w swojej karierze niemal dwadzieścia razy, a w większości z tych zespołów gościł więcej niż raz), no i wreszcie chyba najciekawszy transfer – po piętnastu latach do Orłów wraca Wojciech Starek! Od początku zawiązania w Kazimierzu w drugiej połowie lat 90. XX wieku sportowej organizacji z prawdziwego zdarzenia, przez szereg sezonów trudno było wyobrazić sobie nasz zespół i klub bez "Lekkiego". Jego rekordy w liczbie meczów i goli przebił wprawdzie w ostatnich czasach duet Berliński-Miroński, ale dawne osiągi i obecna chęć gry u Wojtka wciąż imponują. Ileż historycznych wyników będzie miał wiosną do ustanowienia...
TRANSFERY
Przybyli: Jacek Banaś (ur. 1981, środkowy pomocnik, jesienią w Leokadiowie z bilansem 3/1, grał w Orłach w latach 2005 i 2008 z bilansem ligowym 33-34/7), Paweł Bulzacki (ur. 1995, środkowy pomocnik, wznowił treningi po kontuzji, ostatni ligowy mecz w Orłach w 2019, grał w Orłach w latach 2018–19 z bilansem ligowym 15/2), Jakub Grzęda (ur. 2003, pomocnik, nowo zgłoszony), Adam Juszczuk (ur. 2003, bramkarz, nowo zgłoszony), Piotr Krzyżanowski (ur. 1993, pomocnik, kilkanaście lat temu w trampkarzach Puławiaka), Dominik Pogoda (ur. 2004, pomocnik, nowo zgłoszony), Wojciech Starek (ur. 1964, napastnik, jesienią w Leokadiowie z bilansem 1/0, grał w Orłach w latach 1997–2005 z bilansem ligowym ~200/80–90).
Odeszli: Jakub Maciąg (nie wznowił treningów, jesienią bilans 4/0), Artur Chabora (nie podjął treningów, 0/0).
MECZE KONTROLNE
+ Wisła Józefów 6:2 (Miroński 3, Nachowicz, Starek, Pogoda)
= SKS Leokadiów 4:4 (Hemperek, Miroński, Banaś, Pogoda)
– LKS Poniatowa Wieś 0:9
+ Powiślak II Końskowola 4:2 (Lasota 2, Guz, Pogoda)
– Perła Borzechów 2:5 (Nachowicz, Hemperek)
+ Draco Kowala 5:2 (Zawiślak, Bonecki, samobójcza, Banaś, Borowski)
Bilans: 6 meczów, 3 zwycięstwa, 1 remis, 2 porażki, bramki 21–24. Autorzy bramek: 4 – Miroński, 3 – Pogoda, 2 – Lasota, Nachowicz, Hemperek, Banaś, 1 – Starek, Guz, Zawiślak, Bonecki, samobójcza, Borowski.
––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
W czym upatrywać nadziei na pozostanie naszych chłopców wśród A-klasowiczów? Poza układanką sprzyjających okoliczności, nazywaną zwykle szczęściem, wypada po prostu skupić się na sobie.... Redakcja kandydata na game changera, który w najważniejszych momentach może wydatnie wpłynąć na nasze być lub nie być upatruje w Tomaszu Zawiślaku. Ile w piłce zależy od etatowych wykonawców rzutów wolnych czy rożnych i jakie znaczenie mają oni dla swoich zespołów – to wszystkim wiadomo. Dorobek bramkowy "Mietka", jako iż nie jest on napastnikiem robi wrażenie, a i liczby asyst nie może się wstydzić. Jesienią ubiegłego roku zaliczył swój 100. występ w koszulce z orłami, po raz 30. trafił też do siatki – nikt nie zwrócił uwagi, że w zeszłomajowy dzień 23. urodzin nadal mógł szczycić się lepszym bilansem strzeleckim od analogicznego dorobku Damiana Mirońskiego w jego wieku...
Tomasz Zawiślak w Orłach, kolejno: sezon, liczba gier ligowych, liczba bramek ligowych, liczba asyst ligowych + analogicznie dorobek pucharowy:
2012/13 3 0 0
2013/14 8 2 2
2014/15 5 0 1
2015/16 (sezon w Wawelu)
2016/17 19 4 2
2017/18 23 8 3
2018/19 24 7 5
2019/20 (j) 8 7 5 + 1 1 0 (PP)
2020/21 (j) 14 2 3 + 1 0 2 (PP)
Razem 104 30 21 + 2 1 2 (PP)
Tak "Mietek" prezentował się z piłką przy nodze w wieku 17 lat w czerwcu 2014 (fot. Sylwester Doraczyński); aktualna fotka z listopada 2020, bez piłki i treningowego znacznika, ale za to w bardziej reprezentacyjnej pozie ilustruje cały artykuł
O wartości dograń Zawiślaka mogliśmy przekonać się choćby w listopadowym spotkaniu z Gabarytami – bez nich nie mielibyśmy wówczas czego szukać, a kto wie, czy tamten remis nie okaże się kluczowy w ostatecznym rozrachunku walki o utrzymanie? Takich sytuacji, gdy z gry nic nie udaje się wykreować i jedynym ofensywnym atutem pozostają stałe fragmenty bywa w futbolu wiele. Warto mieć wtedy kogoś, kto jednym dośrodkowaniem może przesądzić o zwycięstwie, a przecież bramki po akcjach "Mietka" padają nie tylko, gdy kopie on z tzw. stojącej piłki. Tomkowi życzymy, by takich chwil radości z odmiany wyniku w trudnej sytuacji miał wiosną jeszcze wiele, a mali Kacper i niedawno powitana na tym świecie Jagoda z dumą mogli obserwować jego zagrania.
Pół żartem, pół serio życzymy też Tomkowi awansów w kolejnych takich zestawieniach. Co najmniej do drugiej dziesiątki! (aut. weszlo.com).
Komentarze