Czerwone latarnie oślepiły rywali
Stoją od lewej: Marcin Miturski (kapitan), Leszek Lis, Jakub Nachowicz, Adrian Mróz, Damian Miroński (grający trener), Krzysztof Śpiewak, Tomasz Zawiślak; klęczą od lewej: Robert Grzyb, Jakub Bonecki, Bartłomiej Hemperek, Michał Berliński (fot. Sylwester Doraczyński)
Rzadki to przypadek, by trzy najniżej notowane w tabeli piłkarskich rozgrywek zespoły w ramach jednej kolejki zgodnie wygrały swoje mecze. Jeszcze rzadszy – by uczyniły to w takich rozmiarach. Tymczasem w niedzielne popołudnie na inaugurację wiosennych zmagań w grupie II lubelskiej A-klasy najpierw Michów rozjechał Skrobów 8:1, a Gabaryty ograły w Puławach Draco 4:1, by wkrótce potem dołączyły do nich Orły, gromiąc na własnym boisku Kadeta 5:0 i rewanżując się z nawiązką za głupią wrześniową porażkę w Lisowie.
Piłkarze trenera Damiana Mirońskiego zdecydowanie górowali dziś nad swym rywalem, a od momentu objęcia prowadzenia ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone. Paradoksalnie to jednak Kadet jako pierwszy mógł zdobyć bramkę, lecz po wyjściu w 8. minucie na dobrą pozycję za plecami obrońców jego napastnik okrutnie spudłował. Już po chwili mógł pluć sobie w brodę podwójnie – nasz defensywny pomocnik Krzysztof Śpiewak zabrał piłkę przeciwnikowi w okolicach środka pola, poprowadził ją kilkadziesiąt metrów, a że lisowianie nie kwapili się, by mu ją zabrać, postanowił wykorzystać złe ustawienie ich bramkarza i bezczelnym lobem zdobył swojego pierwszego gola w naszym klubie! Wynik niedługo potem próbował podwyższyć Michał Berliński (niecały miesiąc temu osiągnął szacowny wiek oldboja, ale w Orłach pozostaje niezastąpiony), lecz po jego strzale futbolówkę muśnięciem palców zdołał skierować na słupek bramkarz gości. Nic do powiedzenia nie miał on jednak w 33. minucie: solowa akcja prawym skrzydłem Jakuba Boneckiego, ledwie chwilę wcześniej ostro potraktowanego po ścięgnie Achillesa, dośrodkowanie w pole karne i machnięcie się pod bramką Mirońskiego, którego szczęśliwie i skutecznie ubezpieczał stojący za nim Bartłomiej Hemperek. Goście, poza wspomnianą na początku akcją, do półmetka rywalizacji nie stworzyli na naszej połowie żadnego zagrożenia. Grający trener miejscowych nie byłby jednak sobą, gdyby nie powetował sobie niewykorzystanej sytuacji i jeszcze przed gwizdkiem zapraszającym na odpoczynek po kontrze kolegów i wrzutce Tomasza Zawiślaka niekryty uderzył z woleja obok bramkarza na 3:0.
Mimo wysokiego prowadzenia "Dymek", który w przerwie opuścił plac gry, motywował swoich chłopców do dalszej walki. Świetnej okazji po kolejnej wrzutce Zawiślaka nie wykorzystał Hemperek. Błąd partnera w kolejnej akcji naprawił wracający do orlego zespołu po ponad 12 latach przerwy Jacek Banaś. 39-latek urwał się obrońcy i strzałem głową sfinalizował dośrodkowanie Boneckiego. Po upływie godziny gry przyjezdni jakby chcieli przypomnieć o swojej obecności na boisku i w tym celu Dawid Misiak uderzył z dystansu ponad naszym golkiperem, ale tylko w poprzeczkę. Po licznych zmianach personalnych gra niebiesko-żółtych nieco straciła na jakości (co zrozumiałe), ale na pewno nie na zawziętości. Na niecały kwadrans przed końcem piłkę po strzale Hemperka z bliskiej odległości odbił wprowadzony niedługo wcześniej rezerwowy bramkarz, ale przy dobitce czyhającego na swoją szansę Karola Borowskiego nie mógł już nic poradzić. W ostatnich minutach Kadet nieco przycisnął, próbując zdobyć na koniec honorowe trafienie, ale w najdogodniejszej dla niego sytuacji strzał lisowianina odbił schodząc do parteru Leszek Lis, a w innych, mniej dogodnych kryzys zażegnywali obrońcy.
Po ponad półtorarocznej przerwie koszulkę z orłami w oficjalnej grze założył dziś Paweł Bulzacki. O udanym comebacku Banasia już pisaliśmy, debiut natomiast zaliczył zmiennik Hemperka, 17-letni Dominik Pogoda.
Naszej postawy nie omieszkała po zawodach skomentować sędzia asystentka Agnieszka Tymoszuk, oceniając że jest nami pozytywnie zaskoczona. Nie wiemy, czy miała na myśli formę sportową czy organizację wydarzenia, ale w taki piękny dzień załóżmy, że i jedno i drugie! Następną okazją do zaimponowania sobie i innym na obu polach będzie zaległy mecz ligi trampkarzy z Błękitem Cyców (środa, godzina 17:00). No, bo chyba szósty raz go nie odwołają...?
Jedynym, do czego można się dziś przyczepić to bezsensowna żółta kartka Michała Błaziaka złapana w doliczonym czasie gry za odrzucenie piłki. I przez to nasz boczny defensor nie zagra z Amatorem...
Jesień zakończyliśmy zwycięstwem z Wodniakiem 4:0, wiosnę otwieramy również sukcesem bez strat. Dwa mecze z rzędu bez puszczonego gola? To ostatni raz zdarzyło się w maju 2018: 1:0 z Tęczą Bełżyce i 2:0 z Serokomlą. Obie te gry miały jednak miejsce na wyjazdach; żeby znaleźć dwa kolejne spotkania Orłów w Bochotnicy na zero z tyłu, trzeba cofnąć się aż do kwietnia 2015: wtedy ograliśmy Drzewce 2:0 i zremisowaliśmy z Cisami 0:0 (wynik zweryfikowano później jako walkower dla gospodarzy). Trzy z rzędu domowe mecze bez straconego gola to już sezon 2005/06...
––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
Pierwsza jedenastka drużyny gospodarzy przywitała się dziś z boiskiem w specjalnych koszulkach GRAMY DLA JURKA (do obejrzenia na fotce powyżej), dopingujących naszego sympatyka i przyjaciela Jerzego Twardowskiego, strażaka ochotnika, znakomitego dekarza, ojca zawodnika naszych grup dziecięcych – Jana. Od kilku miesięcy walczy on z nieoperacyjnym guzem pnia mózgu. Jedyną nadzieją jest powodzenie terapii alternatywnej, polegającej na podawaniu środków konopnych. Leczenie jest kosztowne, więc tylko wspólnym wysiłkiem ludzi dobrej woli będzie można spróbować oszukać zły los. Link do zbiórki, którą można wesprzeć, aby pomóc Jurkowi zamieszczamy poniżej. Wprawdzie suma wpłat przekroczyła już założony poziom, lecz pozwala on jedynie na półtoramiesięczną kurację... Za wszystkiego wpłaty rodzina Jurka serdecznie dziękuje!
Orły Kazimierz – Kadet Lisów 5:0 (3:0)
Śpiewak 9, Hemperek 33, Miroński 45+1, Banaś 52 g, Borowski 77
Orły: Lis – Bonecki (78 Błaziak), Miturski (k, 60 Bulzacki), A. Mróz, Zawiślak – Śpiewak – Berliński, Grzyb (75 Zyska) – Nachowicz (54 Borowski), Hemperek (80 Pogoda) – Miroński (46 Banaś).
Żółta kartka: Błaziak (czwarta w sezonie – PAUZA).
Sędziował: Marciniak oraz Słomka i Tymoszuk.
Widzów: 0 (na stadionie), +60 (poza obiektem).
Komentarze