Jak nie idzie, to nie idzie

Kolejna w tym sezonie porażka na koncie Orłów Kazimierz, tym razem po wyjazdowym meczu z Perłą Borzechów. Po sześciu ligowych spotkaniach podopieczni Rafała Dryka mają w tabeli zapisane ledwie jedno zwycięstwo i zajmują miejsce w strefie spadkowej...
Gospodarze zastosowali w tym spotkaniu (choć pewne nie tylko w tym) podobną taktykę jak przed tygodniem rycki Ruch, czyli jak najszybciej po silnym wybiciu spod swojej bramki przedostać się pod bramkę rywala i "co bedzie". Bardziej techniczna, cierpliwie "tkana" gra Orłów znów okazała się niewystarczająca na taki sposób na odniesienie zwycięstwa. Mecz był wyrównany, a choć oba zespoły zatrzymywały się najczęściej w swoich szarżach w okolicy "szesnastki" przeciwnika, to emocji nie brakowało. Choćby wtedy, kiedy bramkarz Perły Daniel Radzewicz zagrał ręką poza polem karnym i obejrzał za to tylko żółtą kartkę. Bliski pierwszego gola w tym meczu był Sebastian Paszkowski (wolny i poprzeczka), ale wynik przy stałym fragmencie wykonywanym z chyba tego samego miejsca otworzył Konrad Paluch - tym razem Paszkowski przebiegł obok piłki, pozwalając uderzyć koledze - który w przepięknym stylu uderzył w samo, idealnie wymierzone, okienko bramki Mateusza Karasia, pozbawiając bramkarza jakichkolwiek szans na interwencję. Minutę później pogubili się nasi obrońcy, piłka odbiła się od pleców Michała Stolarka i wykorzystując taki prezent snajper Paszkowski bez problemów podwyższył wynik. Mogliśmy odpowiedzieć po dwóch naprawdę dobrych, mocnych dośrodkowaniach Damiana Mirońskiego, ale nie było komu wykończyć...
W drugiej połowie nasz zespół również próbował walczyć, ale... no właśnie, poprzestał na PRÓBIE walki. Niedługo po wznowieniu gry Bartosz Kleszczyński uderzył z wolnego może 20 cm niżej od miejsca, w którym piłka znalazła się wcześniej po celnym strzale Palucha. Cóż z tego, kiedy już osiem minut później zderzenie się Karasia i Pawła Dusińskiego po rzucie rożnym wykorzystał Sebastian Wawer i podwyższył wynik... Niedługo później wspomniany strzelec za uderzenie (?) Rafała Dryka wyleciał z boiska, lecz i to nie pomogło grającym bez ikry, ze zbyt małą wolą walki i bez prawdziwej chęci zwycięstwa Orłom. Zbyt wcześnie na takie porównania, ale to przecież były podstawowe przyczyny naszego pożegnania się z tym szczeblem rozgrywkowym przed pięcioma laty... Było jeszcze po naszej stronie kilka okazji (wolny Sławomira Radzikowskiego i później minimalne chybienie celu w doskonałej sytuacji przez Marcina Pyśniaka), było i po stronie gospodarzy (w stuprocentowej sytuacji zawodnik Perły przegrał z utrzymującym się do końca na nogach Karasiem; zmierzającą też w innej sytuacji do siatki piłkę zdążył wybić Kamil Kusyk).
Tak więc jedyną Perłą, jakiej daliśmy dziś radę, była ta butelkowana...
Ciekawym obrazkiem było też pokazanie kolorowego upomnienia Dusińskiemu. Sędzina liniowa usłyszała krytykę orzeczenia arbitra z ust któregoś z naszych piłkarzy, ale nie wiedziała którego dokładnie, więc "w imieniu drużyny" (tak uzasadniła!) kartkę dostał "Pasza"! Największy, więc najbardziej rzuca się w oczy... Ciekawe, jak główny skomentuje to w protokole...
Orły pod względem traconych bramek są drugą najgorszą drużyną w lidze. Więcej tracą tylko ostatnie Wierzchowiska (zero punktów).
Perła Borzechów - Orły Kazimierz 3:1 (2:0)
Paluch 39 w, Paszkowski 40, Wawer 55 - Kleszczyński 47 w
Orły: Karaś (k) - Kusyk, P. Dusiński, Stolarek (46 Dryk), Żybura - Paczka, Bieniek - Miroński, Radzikowski - Berliński (72 Pyśniak) - Kleszczyński
Żółte kartki: Radzewicz, Paluch, R. Poleszak, H. Poleszak - P. Dusiński, Bieniek, Dryk
Czerwona kartka: Wawer (66, za uderzenie przeciwnika)
Sędziował: Dudkiewicz oraz Bijak i Tymoszuk
Widzów: -110
Komentarze