Jaka piękna katastrofa...

Jaka piękna katastrofa...

Goryczy trzynastej porażki w szesnastym meczu trwającego sezonu doznała dziś drużyna Orłów. Przy jednoczesnym zgarnięciu przez Bobry trzech punktów w spotkaniu z Wisłą, nasze szanse na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli przed końcem rozgrywek poszybowały znacząco w dół. Czy pozostaje nam już tylko ściskać kciuki za utrzymanie się w "okręgówce" Cisów i Hetmana...?

Kazimierska drużyna w mecz z Wikingiem weszła źle, na szczęście ogrom niedokładności nie wpłynął wówczas (jeszcze...) na otwarcie wyniku. Duża w tym zasługa bramkarza, który w opozycji do spotkań w Puławach i Bochotnicy, nie obudził się dopiero po pół godzinie gry, ale od początku żył na całym swoim terenie. Poniatowianie w 15. minucie mogli objąć prowadzenie, ale miejscowy napastnik i kryjący go obrońca zostali w ostatniej chwili zassani przez podbramkowe bagno... Orły przełamały w końcu lody i zaczęły nacierać na rywala, lecz momentalnie, podtrzymując stary zwyczaj, musiały gonić wynik.Mateusz Karaś wyskoczył do piłki na "wschód" "szesnastki", a cwany Wiking wykorzystał to i uzyskał rzut karny, zamieniony po chwili na gola. Po dziesięciu minutach Piotr Starczynowski zahaczył w polu karnym rywala, "wapno" i 2:0... Zaraz było już 3:0; nic to, że po metrowym spalonym, dla niektórych dżentelmenów z chorągiewką akcja rozwijała się wszak zbyt szybko... Goście stracili ochotę do gry, grali (i biegali) chaotycznie i bez pomysłu na ciąg dalszy.

W drugiej połowie straciliśmy jeszcze jeden punkt (dobitka po interwencji Karasia), niemniej mogliśmy więcej (tu zaważyło parokrotnie fatalne zachowanie "leśnych" pod naszą bramką, ale też i dwie efektowne parady naszego golkipera w doliczonym czasie). Kończyliśmy w dziesięciu po dwóch żółtych kartkach Damiana Rybkowskiego- jedna z nich po rzekomej symulacji w polu karnym. Jednym karny, drugim kartka... Najbardziej martwią jednak dwie zaprzepaszczone wymarzone okazje Rafałów Antoniaka i Wanickiego. Przy takiej skuteczności wygramy z Kurowem tylko pod warukiem, że "garbarze"będą strzelać sami sobie...

Wiking Leśniczówka - Orły Kazimierz 4:0 (3:0)

Gole: Frączek 21' (k), Wojewódka 31' (k),35', Radziejewski 65'.

Wiking: Piłat - Frączek, Czajka, D. Złotucha, Madejek - G. Pyć, M. Pyć, Radziejewski, Pyśniak - Wojewódka, Ciesielski oraz rezerowowi.

Orły: Karaś - Dusiński, Strojek, Mączka - Starczynowski, Osiak (56' Antoniak), Paczka, Miturski (56' Nastaj), Gembal (65' Chabora) - Ciucias (65' Rybkowski) - Wanicki.

Żółte kartki: Radziejewski, Pyć, Wojewódka - Osiak, Starczynowski, Rybkowski, Dusiński.

Czerwona kartka: Rybkowski (90+2', za drugą żółtą)

Sędziował: Kożusznik oraz Jarzynka i Niezbecki.

Widzów:.-30

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości