Kolejna wygrana juniorów, trampkarze bez punktów
fot. Kazimierscy juniorzy w pełnej krasie.
Juniorzy starsi Orłów poszli za ciosem i po środowej wygranej w Kocku w sobotę wysoko i pewnie pokonali u siebie rówieśników z Legionu Tomaszowice. Podopieczni trenera Piotra Dobosza świetnie weszli w mecz. Już w 4 minucie na 1:0 trafił Mikołaj Zachaj. Była to piękna główka po centrze z rzutu rożnego wykonywanego przez Krystiana Frąga. Akcja była kopią środowego gola na 1:1 w Kocku. Mikołaj chyba tym samym zgłosił swój akces do walki o tytuł najlepszego strzelca, a z pewnością udowodnił, że wzrost przy zdobywaniu goli główką nie ma znaczenia, a liczy się waleczność. Orły nacierały grając szybko i dokładnie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 16 minucie Mikołaj wpuścił w "uliczkę" Wojtka Zachaja, a ten nie zmarnował okazji. Nasz kapitan jeszcze dwukrotnie znalazł się w oko z oko z bramkarzem Legionu i niestety niewiele ale zabrakło, a to nie było jedyne zagrożenie z naszej strony. W 37 minucie Wojtek będąc ustawionym tyłem do bramki w polu karnym gości został sfaulowany. Sam pokrzywdzony wymierzył sprawiedliwość. Do przerwy 3:0. Orły grały bardzo dobrze w zasadzie nie dopuszczając do realnego zagrożenia ze strony przyjezdnych. Jedyny zarzut mógł dotyczyć skuteczności. Po przerwie ambitni goście starali się odwrócić losy pojedynku. Już w 46 minucie ich starania zostały wynagrodzone. Zbyt krótkie rozegranie piłki między naszymi obrońcami zakończyło się stratą i bramka dla Legionu. Wątpliwości co do losów meczu rozwiał Jan Niezabitowski. W 56 minucie rzut wolny z okolicy środka boiska wykonywał Dominik Miroński. Świetnie dośrodkował za linię tomaszowickiej obrony, a tam wyrósł jak z pod ziemi Janek i popisał się celnym strzałem głową. Ten sam zawodnik w 72 minucie otrzymał piłkę od Wojtka i strzałem z 18 metrów zdobył 5 bramkę dla Orłów. To już czwarty gol naszego pomocnika w tym sezonie. Legion w 79 minucie jeszcze zdołał trafić drugą bramkę. Ostatecznie Orły w pełni zasłużenie wygrały 5:2. Kolejny mecz za tydzień w sobotę o godzinie 12.00 w Milejowie z tamtejszym Turem.
Orły Kazimierz - Legion Tomaszowice 5:2 (3:0) Bramki: M. Zachaj 4', W. Zachaj 16', 37' - karny, J. Niezabitowski 56', 72' - P. Barszcz 46', J. Zmysłowski 79'
W niedzielnym meczu Wojewódzkiej Ligii Trampkarzy Starszych Orły Kazimierz uległy na własnym boisku Stali Poniatowa 2:4. Najsprawiedliwszym rezultatem zapewne byłby remis choć nie brakowało naszym młodym piłkarzom okazji do przechylenia zwycięskiej szali na swoją stronę. Pierwsza połowa toczyła się pod lekkie dyktando kazimierzan. Były szanse lecz czegoś zawsze brakowało (chyba pewności siebie). Wynik mogli jednak otworzyć goście, gdy 3 minucie ich zawodnik nie trafił w piłkę będąc tuż przed nasza bramką. Po chwili Kacper Trześniowski sprawdził kąśliwym uderzenie z dystansu bramkarza poniatowian. W 12 minucie przestrzelił Oskar Trześniowski w sytuacji sam na sam. Dziesięć minut później uratowała Orły dobra interwencja Szymona Kleczewskiego. W 30 minucie ponownie błysnął Kacper, ale bramka okazała się zbyt ... mała by umieścić w niej piłkę. W 37 minucie w polu karnym Stali został sfaulowany Mateusz Górski. Rzut karny, którego pewnym egzekutorem był nasz kapitan. Do przerwy 1:0. Po zmianie stron w idealnej sytuacji znalazł się Oskar ale futbolówka jak zaklęta nie osiągnęła celu. To się mogło zemścić niemal od razu, ale Orłom pomogła poprzeczka. W 50 minucie powinna być kolejna jedenastka dla nas po ewidentnym zagraniu ręką przez jednego z poniatowskich defensorów. Niestety źle ustawiony sędzia nie zauważył przewinienia. W 55 minucie pod orlą bramką miało miejsce istne kuriozum (lub przedwczesna wizyta św. Mikołaja). Z pozoru łatwa do wybicia lub złapania przez bramkarza piłka została sprezentowana napastnikowi gości. 1:1. W 59 minucie arbiter doparzył się faulu w obrębie naszej szesnastki. 1:2. podrażnione Orły ruszyły by odrobić straty. W 61 minucie w jednej akcji najpierw Mateusz uderzył w poprzeczkę, a później Konrad Sowa ostemplował słupek. W 62 minucie mamy rzut wolny pośredni (za wątpliwe) przewinienie w polu karnym po nieprzepisowym złapaniu piłki przez bramkarza Stali (podanie od kolegi z drużyny). Oskar wyłożył Mateuszowi i zrobiło się 2:2. W 66 minucie kolejna kontrowersja. Po czystym wślizgu naszego obrońcy gwizdek arbitra - rzut wolny z 17 metrów wprost od bramki. Gracz z Poniatowej popisał się strzałem nie do obrony. 2:3. Nie minęło 60 sekund i Stal wyprowadziła kolejny zabójczy cios. 2:4. Mimo niekorzystnego wyniku nasi zawodnicy nie załamali się szukając kontaktowego trafienia. Bardzo blisko był Karol Godziszewski w 80 minucie. Jeszcze w doliczonym czasie gry Jan Małecki mając przed sobą jedynie pustą bramkę uderzył zbyt lekko. Szkoda wyniku, ale gramy dalej. Już w środę o 17.00 u siebie zaległe spotkanie z mocnym Opolaninem.
Orły Kazimierz - Stal Poniatowa 2:4 (1:0) Bramki: M. Górski 37'- karny, 63' - 55', 59' - karny, 66', 67'
Komentarze