Kolejny mecz do zapomnienia

Kolejny mecz do zapomnienia

Ostatnie chwile przed dramatem. Stoją od lewej: Marcin Miturski (prezes i awaryjny bramkarz), Patryk Urbaś, Karol Borowski, Dawid Guz, Damian Miroński (trener i wiceprezes), Krzysztof Śpiewak (kapitan), Jakub Nachowicz, Artur Tusiński (sekretarz). Klęczą od lewej: Marek Błaszczak, Jan Niezabitowski, Jakub Bonecki, Michał Berliński, Michał Błaziak, Krystian Frąg (fot. Tomasz Włodek).

W trzecim wiosennym meczu ligowym Orły Kazimierz wyrównały swoją najwyższą porażkę w sezonie, ulegając w Piotrawinie Wodniakowi aż 2:8. Wynik ten z pewnością nie jest odzwierciedleniem boiskowych zdarzeń, ale frazę tę rozwijamy na łamach tego portalu tak często, że na samej tej uwadze dziś poprzestaniemy.

 W wielkosobotni poranek drużyna Orłów stawiła się przy boisku w Piotrawinie osłabiona brakiem trójki golkiperów: Mateusza Karasia (choroba), Piotra Guzka (wyjazd służbowy) i Adama Juszczuka. Nie było ponadto Bartłomieja Hemperka (również choroba), Roberta Grzyba (praca) i Konrada Łukowskiego (wyjazd rodzinny), a etatowego kierownika Dominika Fiuka zastąpił zajmujący się tą robotą w drużynach młodzieżowych Tomasz Włodek – poprzednim razem na ławce seniorów zasiadł on w tej roli w meczu z Avenirem Jabłonna w... maju 1998. Między słupkami znów stanąć musiał prezes klubu Marcin Miturski (wcześniej w marcowym sparingu z... Wodniakiem i ligowym pojedynku z Hetmanem). Po raz pierwszy zachował czyste konto, ale wcale się nie cieszył.

 Pierwszy kwadrans tej konfrontacji był wyrównany, Orły nastrojone do walki ostatnim triumfem w Stężycy mogły wyjść na prowadzenie w 8. minucie, kiedy tuż nad poprzeczką bramki zaliczającego setny ligowy występ z rzędu Andrzeja Kłaka uderzył Michał Berliński. Newralgicznym momentem spotkania była 15. minuta – "Baniak" wyszedł z bramki, aby uprzedzić napastnika, któremu odskoczyła piłka, po czym tenże gracz wywrócił się. Między zawodnikami nie było żadnego kontaktu, ale darzący nas od pewnego czasu uczuciem odwrotnym do sympatii arbiter zobaczył coś, czego nie było i pokazał Miturskiemu czerwony kartonik, kierując jednocześnie do niego słowa odwrotne do dżentelmeńskich. Skłamalibyśmy pisząc, że zachowanie owego sędziego nas zaskoczyło... Co ciekawe, w czerwcu zeszłego roku, grając w polu Marcin również został na boisku Wodniaka wykluczony z gry, wtedy za zagranie ręką – dziś po raz kolejny poprawił własny rekord najstarszego gracza Orłów usuniętego z boiska (od dziś 43' 344). Po tym zdarzeniu rękawicę, dosłownie i w przenośni, podjął Berliński, kapitulując niestety już w pierwszej próbie, po strzale Marcina Dajosa z rzutu wolnego z granicy pola karnego. Pierwszą udaną interwencję zaliczył osiem minut później; w międzyczasie gospodarze bez pozytywnego dla siebie skutku próbowali zagrywać piłkę za plecy naszych obrońców. W 30. minucie po rzucie rożnym Patryka Urbasia nastąpiło zamieszanie pod bramką miejscowych, po którym Damian Miroński kropnął nie do obrony na 1:1, a był to jego 150. ligowy gol w koszulce Orłów (do tego co najmniej dwa w Pucharze Polski). Szczęście gości trwało niecałe pół minuty, bowiem po dośrodkowaniu gracza Wodniaka z lewej strony poślizgnął się Marek Błaszczak, a Grzegorz Turski oddał wspaniały strzał w okienko bramki gości. Mimo przewagi liczebnej nasi przeciwnicy grali dość chaotycznie, lecz na pięć minut przed przerwą udało im się podwyższyć prowadzenie – tym razem zagranie za plecy defensywy przyniosło skutek w postaci wyjścia na sam na sam i celnego uderzenia Kamila Książka.

 W przerwie trener Miroński postawił wszystko na jedną kartę i zmienił ustawienie na grę z trzema obrońcami. Orły ruszyły do przodu i w 52. minucie uzyskały kontaktowe trafienie (dośrodkował "Dymek", piłkę do siatki wcisnął wślizgiem Karol Borowski). Cztery minuty później Wodniak znów odskoczył – zupełnie niekryty Patryk Turski bez wyskoku uderzył celnie głową z trzech metrów. Następnie stało się to, co stać się miało: goście opadli z sił i szybko zaczęli tracić nadzieję. W 60. minucie piotrawinianie – a dokładniej Dajos – po stracie Orłów przed polem karnym trafili po raz piąty. Kolejne gole były kwestią czasu i faktycznie – padły w 68. (Mateusz Smyrgała po kontrze), 81. (Hubert Nowak z dystansu, pierwsza zdobycz po niedawnym wznowieniu kariery) oraz 90. minucie (szybka kontra i Karol Kalisz trafił do pustej bramki). Niebiesko-żółci mieli kilka bramkowych, lecz niezbyt klarownych okazji, Wodniak zaś jeszcze dwie. W podobnej do wyżej opisanej sytuacji z czerwoną kartką Miturskiego "pozbawiony realnej szansy zdobycia bramki", jak artykułują to przepisy, został Miroński – kartki nie było, nawet gwizdka... Kierownik pochwalił mimo wszystko swój zespół za podjętą walkę, a najlepszym w jego oczach był dziś w orlich szeregach Jakub Nachowicz.

Wodniak Piotrawin-Łaziska – Orly Kazimierz 8:2 (3:1)

Dajos 16 w, 60, G. Turski 31, Książek 40, P. Turski 56 g, Smyrgała 68, Nowak 81, Kalisz 90 – Miroński 30, Borowski 52

Orły: Miturski – Bonecki (64 Frąg), Guz, Nachowicz, Błaszczak – Śpiewak (k, 83 Tusiński) – Borowski, Berliński, Urbaś, Niezabitowski (72 Błaziak) – Miroński.

Żółta kartka: Błaszczak.

Czerwona kartka: Miturski (15, za rzekomy faul).

Sędziował: J. Komendarski oraz M. Komendarski i Niezbecki.

Widzów: –30.

Od 16. minuty w bramce Orłów Berliński.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości