Remis trampkarzy. Kolejna wygrana młodzików.
fot. młodzicy na przedmeczowej rozgrzewce
Trampkarze starsi naszego klubu zremisowali dziś w wyjazdowym meczu z MKS Ryki 3:3. Spotkanie to miało bardzo dużo dramaturgii, a rozgrywane było do tego w bardzo trudnych warunkach wietrznych. Początek meczu to dominacja Orłów, których napastnicy bardzo łatwo ogrywali miejscową obronę. W 7 minucie Wojciech Zachaj w dynamiczny sposób przedarł się lewą stroną boiska i zacentrował w pole karne wprost pod nogi Krzysztofa Kozaka, który dopełnił formalności. W 11 minucie wrzutka Mikołaja Włodka tym razem z prawego sektora placu gry dociera do Wojtka, ten mocno strzela, bramkarz broni lecz wobec dobitki Krzyśka jest bezradny. 2:0 i wciąż inicjatywa po stronie kazimierzan. W 22 minucie miała miejsce bardzo problematyczna sytuacja. Sędzia dopatrzył się przewinienia Bartka Dzikowskiego w naszym polu karnym, choć zdaniem większości obserwatorów faulu absolutnie nie było. Na szczęście intencje egzekutora jedenastki wyczuł Szymon Podrażka, popisując się świetną paradą. Minutę później miejscowi zdobyli kontaktową bramkę. W niegroźnej z pozoru sytuacji dośrodkowanie jakimś sposobem dotarło do zawodnika Ryk, który z ostrego kąta wcisnął piłkę do bramki. Podrażnione Orły starały się odpowiedzieć i udało się im to w 27 minucie. Radość z podwyższenia prowadzenia zmącił arbiter dopatrując się pozycji spalonej, której na 100% nie było. Nie winimy tu sędziego za niesłuszną decyzję, gdyż w pojedynkę bez pomocy asystentów nie da się rozstrzygać prawidłowo takich sytuacji. Szkoda. W 35 minucie bardzo bliski szczęścia był Krystian Frąg, lecz jego strzał minimalnie był niecelny. Do przerwy bez zmian. Na początku drugiej połowy wydawało się, że grające wreszcie z wiatrem, a nie pod wiatr jak w pierwszej Orły rozstrzygną pojedynek na swoją korzyść. W 42 minucie po rzucie rożnym nieznacznie przestrzelił Wojtek. Dalsze próby złamania oporu MKS-u również były nieskuteczne. Ryczanie natomiast już pierwszym strzałem oddanym w tej części gry doprowadzili w 57 minucie do remisu. Na usprawiedliwienie był to strzał życia zawodnika, nie dający Szymonowi żadnych szans. Od tej chwili gospodarze złapali wiatr w żagle i zaczęli groźnie atakować. W 57 minucie niepotrzebny faul Piotra Bieńka w "szesnastce" Orłów i drugi karny dla Ryk. Ale od czego mamy w bramce Szymona - Kazimierskiego Poskramiacza Jedenastek, który ponowna kapitalnie interweniuje. W szeregach przyjezdnych w krótkich odstępach czasu z urazami opuścili boisko Mikołajowie: Włodek i Zachaj. Konieczne były przetasowania. Problemy kazimierzan wykorzystali w 73 minucie miejscowi wychodząc na prowadzenie. Gdy wydawało się, że Orły poniosą pierwszą porażkę w sezonie. Krystian Frąg posłał prostopadłą piłkę do Krzysztofa Kozaka, który bez trudu zdobył trzecią swoją bramkę w tym meczu. Na odzyskanie prowadzenia podopiecznym trenera Piotra Dobosza nie starczyło czasu. Remis na trudnym terenie należy oczywiście przyjąć z szacunkiem, ale niedosyt pozostał. Za tydzień w sobotę o godzinie 11 w Bochotnicy kolejnym rywalem Orłów będzie Błękit Cyców.
MKS Ryki - Orły Kazimierz 3:3 (1:2) Bramki: 23', 57', 74 - K. Kozak 7', 11', 79'
Skład Orłów: S. Podrażka - D. Miroński, K. Lasota, P. Bieniek, B. Dzikowski, K. Dreshaj, M. Zachaj, K. Frąg, M. Włodek, W. Zachaj, K. Kozak - M. Suszek, K. Kowalczyk
Młodzicy młodsi Orłów zanotowali na swym koncie kolejną wygraną. Również po trudnym meczu pokonali na wyjeździe Laskovię Baranów 4:2. Jesienna, deszczowa aura spowodowała przełożenie spotkania z poprzedniej kolejki z Mazowszem Stężyca i odwołanie dwóch z trzech zaplanowanych treningów na tygodniu. Ta przerwa w grze negatywnie wpłynęła na poczynania zawodników trenera Marcina Lewtaka, którzy musieli sobie dodatkowo radzić bez swojego opiekuna. Trener Lewtak w sobotę wziął bowiem udział w niezwykle trudnym biegu na 60 kilometrów (!) - Ultraroztocze 60 w którym uzyskał bardzo dobry rezultat. Gratulujemy. Tymczasem na sztucznej murawie szkolnego obiektu w Baranowie Orły spotkały się z dość dużym oporem miejscowych. Pierwszą bramkę meczu zdobył już w 6 minucie Michał Banaszek po ładnej akcji i dograniu od Mateusza Górskiego. Później mimo posiadanej inicjatywy ciężko było naszym sklecić coś ciekawego i przedrzeć się przez obronę baranowian. Tuż przed przerwą świetnie urwał się obrońcom Lascovii Bartłomiej Niedźwiadek, lecz w sytuacji sam na sam górą był bramkarz. Drugą połowę Orły zaczęły ze sporym animuszem. Przyniosło to efekt w 32 minucie, gdy po dograniu Jana Małeckiego gola zdobył Mateusz. Niestety zamiast spodziewanego "pójścia za ciosem" kazimierzanie dostali dwa...ciosy. Golami z 33 i 34 minuty najlepszy gracz miejscowych doprowadził do remisu. Nieco zaskoczeni tym obrotem sprawy kazimierzanie odzyskali jednak prowadzenie. W 37 minucie ponownie trafił Mateusz Górski, a podającym był Antoni Zagozdon. Lascovia starała się odpowiedzieć, lecz dobrze spisywała się obrona Orłów. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry wątpliwości komu należy się zwycięstwo rozwiał Janek po zespołowej akcji i asyście Konrada Sowy. Cieszy wygrana osiągnięta w niewielkiej zniżce formy. Kolejny mecz młodzicy zagrają już we środę o 16.30 - zaległe zawody z Mazowszem. W następny weekend czeka ich regulaminowa pauza.
Lascovia Baranów - Orły Kazimierz 2:4 (0:1) Bramki: 33', 34' - M. Banaszek 6', M. Górski 32', 37', J. Małceki 60'
Skład Orłów: E. Pałac - F. Mitura, M. Banaszek, M. Piekoś, R. Radkowiak, J. Małecki, M. Górski, A. Zagozdon, K. Sowa - P. Kałdonek, B. Niedźwiadek, M. Górecki, M. Żurawski, J. Podrażka, B. Sowa, K. Byszewski
Komentarze