Ważny krok na drodze do okręgówki

Pierwszej w sezonie porażki na własnym obiekcie (poprzednia w czerwcu ze Stalą Poniatowa) doznały dziś Orły podejmujące przewodzące A-klasowej tabeli Mazowsze Stężyca. Wynik co prawda mógł być zupełnie inny, ale goście mają się z czego cieszyć: zwycięstwa w takich właśnie meczach zwykle decydują o uzyskaniu lub nie promocji do wyższej ligi, a to przecież jest celem stężyczan.
W pierwszej odsłonie Mazowsze zagroziło nam dwukrotnie, już na samym początku, kiedy to po dwakroć właśnie mogło nas skarcić z rzutów wolnych. Poza tymi sytuacjami wyraźnie aktywniejsi byli miejscowi, którzy przeprowadzili więcej akcji i częściej gościli w polu karnym rywala. Nie przełożyło się to jednak na bramki, kilka razy kończyło się bowiem podbramkowym "ping-pongiem", a bramka ze spalonego Damiana Mirońskiego nie została uznana. Obie strony preferowały dość prostą i mało techniczną grę, choć chyba obie do tej drugiej aspirują.
Po przerwie gra się zaostrzyła, a tempo przyspieszyło - goście zaczęli sobie poczynać coraz śmielej i czychali na jakiś błąd z naszej strony. Ten zdarzył się po kwadransie gry - próbujący wybić z szesnastki piłkę Dariusz Dusiński trafił nią w rękę Amadeusza Żyburę, a rzut karny wykorzystał Marcin Olender. Orły nie miały już tyle sił co w pierwszej połowie, częściej też przytrafiały im się błędy. Szansę na wyrównanie w sytuacji sam na sam miał Miroński, ale naciskający go z tyłu obrońca zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Nie przyniosły zmiany rezultatu ani liczne w ostatnich kilkunastu minutach rzuty rożne i wolne (piłka albo nie trafiała do adresata albo szybszy w interwencjach był bramkarz Przemysław Wolszczak), ani ambitna i nieustępliwa gra Żybury, Kamila Kusyka czy debiutującego w naszym zespole Jakuba Bociańskiego. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 0:1, drugiego gola dla Rosołów zdobył w ostatniej akcji Piotr Komosa. Piłka uderzona niezbyt mocno z rzutu wolnego przy bliższym słupku leciała do bramki dość długo, ale i tak spóźniony Mateusz Karaś nie zdołał jej sparować.
Orły na pewno nie były dziś gorsze od lidera, długimi momentami na pewno lepsze, ale swoją przewagę trzeba dokumentować bramkami, w czym górą było zdecydowanie Mazowsze. Okazja do rehabilitacji już za tydzień w również domowym meczu z Hetmanem Gołąb.
Orły Kazimierz - Mazowsze Stężyca 0:2 (0:0)
Olender 60 k, Komosa 90+4 w
Orły: Karaś (k) - Dusiński (78 Starczynowski), Miturski, Kusyk, Żybura - Hemperek, Matyjaszek, Bociański, Pyśniak - Berliński, Miroński
Żółta kartka: Bieryło (M)
Sędziował: Sugier oraz Grabczyński i Bartnik
Widzów: ~100
Komentarze