Zapętlone Orły – już nawet Gole strzelają im gole
Miało/y być pierwsze w tym sezonie ligowym wyjazdowe trafienie/a, może nawet punkt(y) – zamiast tego jest kolejna porażka do zera. Orły Kazimierz nie dały rady będącemu daleko od swej najlepszej dyspozycji Michowowi i wciąż nie potrafią wygrać na domowym obiekcie GLKS. W tabeli klasy A niebiesko-żółci są tuż-tuż nad strefą spadkową, a wylądować w niej mogą już za tydzień, gdy przyjdzie im zmierzyć się z Kadetem Lisów.
Relację zacznijmy od listy nieobecnych – z różnych względów w naszym zespole nie wystąpili dziś Marcin Miturski, Marek Błaszczak, Błażej Maciejczyk, Jakub Bonecki, Paweł Bulzacki, Krystian Frąg i Konrad Łukowski; cała gromadka podstawowych w ostatnim czasie zawodników. Na mecz przyjechał Amadeusz Żybura, ale wobec kłopotów z kolanem nie wstał z ławki, a po rozgrzewce, na której znów odezwała się lewa noga, z gry w wyjściowym składzie zrezygnować musiał Damian Miroński. Już w tym momencie było nie za ciekawie, a gdy w 4. minucie spotkania Dawid Guz powalił uciekającego na sam na sam z bramkarzem Mateusza Grendę i zobaczył czerwoną kartkę – możliwości Orłów zostały ograniczone jeszcze bardziej. Dawid zapowiedział, że więcej do Michowa nie pojedzie (pamiętajmy, że dokładnie rok temu na tym samym boisku plac gry po pechowej kontuzji opuścił również w... 4. minucie – sic!), a fakt że został najszybciej usuniętym graczem Orłów w historii raczej nie rekompensuje mu złości po tym zdarzeniu. Cieszył się przed meczem Michał Berliński, że znów pogra w ataku, ale błyskawicznie musiał przenieść się na tyły...
Wszystko, co wyszczególniono powyżej jest pewnym usprawiedliwieniem porażki, ale czy również jej stylu? Nasz atak składał się wyłącznie z Jana Niezabitowskiego, który choć bardzo się starał, to nie miał możliwości skutecznie walczyć ze znacznie roślejszymi i tęższymi stoperami. Skrzydłowi Karol Borowski i Dominik Pogoda nie potrafili mu pomóc, Artur Tusiński skupiał się na defensywie oraz przerywaniu akcji i co miał z tym wszystkim począć Robert Grzyb? Jakieś zagrożenie dla bramki gospodarzy próbowali stwarzać nasi obrońcy, którzy posyłali długie piłki na wspomnianych skrzydłowych, ale ci nie przedłużali akcji. Do tego parę rzutów wolnych i rożnych, próby z dystansu Grzyba i Tusińskiego... Michowiacy pod względem piłkarskim nie prezentowali się wiele lepiej, ale trzeba im oddać, że mieli więcej podbramkowych okazji, i to konkretniejszych. Dwukrotnie przed stratą gola uratował Orły Leszek Lis, w bardzo dobrej sytuacji czołowy snajper miejscowych Łukasz Juchniewicz przymierzył nieco ponad poprzeczką; GLKS mógł zresztą wyjść na prowadzenie jeszcze wcześniej. Gracze w czerwonych strojach mieli się z czego cieszyć dopiero w 38. minucie – po rzucie rożnym zamieszanie w szesnastce, kilku graczy gości zagęściło pole bramkowe, piłkę próbował wybić najpierw Grzyb, potem Adrian Mróz, a gdy to się im nie udało, tuż przy bliższym słupku na 1:0 uderzył Michał Mitura.
Iskierka nadziei zabłysła w naszych sercach chwilę przed gwizdkiem zapraszającym na przerwę. Kamil Lasota ostro starł się w parterze z Mateuszem Grendą, który został za to po raz drugi tego dnia napomniany żółtym kartonikiem. Wydaje się, że w tej sytuacji to jednak Kamil był tym faulującym... W drugiej połowie poziom spotkania nadal stał na niskim poziomie. Orły bardziej niż z rywalem siłowały się z własną niemocą; co do formy Michowa zaś, to najlepszym komentarzem do jego gry były reakcje trenera Tomasza Guza, który wielokrotnie łapał się za głowę i klął pod nosem na widok tego, co wyprawiają jego podopieczni. Nie chcieliśmy dać szansy na zrobienie błędu młodemu bramkarzowi, który dziwnie się ustawiał i zbyt odważnie wychodził spomiędzy słupków – niewiele było strzałów (chyba tylko kolejne, lecz niecelne Grzyba i Tusińskiego). Po jednym z rzutów wolnych niezłą okazję miał jeszcze Borowski. Ponownie lepsze sytuacje zorganizował sobie Michów – do pustej bramki nie trafił Mateusz Latusek, kolejnej "setki" nie wykorzystał Juchniewicz. Wynik zamknięto w 78. minucie, gdy po rajdzie naszą prawą stroną i ograniu Michała Błaziaka całość sfinalizował Mateusz, nomen omen, Gol.
GLKS Michów – Orły Kazimierz 2:0 (1:0)
Mitura 38, Gol 78
Orły: Lis – Nachowicz (74 Miroński), A. Mróz, Guz, Lasota – Borowski (79 S. Mróz), Tusiński, Grzyb, Pogoda (61 Błaziak) – Niezabitowski, Berliński (k).
Żółte kartki: M. Grenda, Rodak, Juchniewicz, P. Grenda, Janek – Tusiński, Miroński (trener, na ławce), Nachowicz.
Czerwone kartki: M. Grenda (45, za drugą żółtą) – Guz (4, za faul taktyczny).
Sędziował: Komorek oraz Ł. Drzewiecki i Bolek.
Widzów: ~60.
Komentarze