Nawet VAR nie pomógł

Nawet VAR nie pomógł

Najsłynniejszy lubelski arbiter Paweł Gil doczekał się w swych rodzinnych stronach pierwszych następców (fot. ŁączyNasPiłka)

Rozczarowującym występem pożegnali się dziś z kibicami piłkarze Orłów w swoim ostatnim domowym meczu przed przerwą zimową, ulegając wysoko gołębskiemu Hetmanowi. Jedyne powody do uśmiechu mieliśmy obserwując nie grę naszych, a zachowanie głównego sędziego...

 Gospodarze w przeciągu całego spotkania stworzyli sobie bodaj tylko dwie okazje do zdobycia bramki. W 5. minucie wycofaną w polu karnym piłkę uderzył Damian Miroński, ale refleksem popisał się doświadczony, 50.letni już bramkarz Hetmana, Sławomir Kursa (przed laty występował też i u nas). W tej samej połówce Dawid Matyjaszek uderzył z dystansu w słupek. I tyle...

 Rywale po raz pierwszy zagrozili nam, gdy jeden z ich zawodników przedryblował obrońców po obwodzie szesnastki, zszedł do środka i uderzył, lecz piłkę zablokował i tak palący całą akcję kolega. Bliscy prowadzenia gołębiacy byli też, gdy Mariusz Frączek dostał podanie na sam na sam z Mateuszem Karasiem i został przezeń sfaulowany. Arbiter początkowo wskazał na 11. metr, lecz po protestach miejscowych sugerujących ofsajd podbiegł do swojego asystenta, po czym po dłuższej konsultacji wrócił na miejsce zdarzenia, wykreślił w powietrzu palcami ekranik (sic!) i orzekł spalonego. Nie spotkaliśmy się dotąd na szczeblu siódmej ligi polskiej ze stosowaniem systemu VAR, no ale, jak to w "Rejsie", zawsze jest ktoś, kto musi zacząć. Tutaj tym kimś musiał być zapewne liniowy biegający z ukrytą kamerką (?). Świadkami ciekawego orzecznictwa byliśmy też w sytuacji, gdy po faulu na Mirońskim tuż przed 16. metrem, rozjemca przyznał nam przywilej korzyści, a po chybionym po chwili strzale cofnął akcję i zarządził rzut wolny. Rozmyślił się ostatecznie po wecie hetmańskich, a szkoda...

 Na przerwę schodziliśmy z wynikiem 0:1 – Arkadiusz Szczypa przechytrzył naszych defensorów, wyłożył piłkę do "Lopeza", a ten skierował ją do siatki. Frączek w drugiej części meczu mógł podwyższyć prowadzenie (poprzeczka), lecz trafiali inni – kolejno Robert Grzyb (po zagraniu piłki na bok i jego uderzeniu na dalszy słupek), Sławomir Kłys (przy baaardzo biernej postawie obrońców) i... Michał Berliński, nieudanie blokujący dośrodkowanie. Hetman zwyciężył minimalnym nakładem sił, Orły nie potrafiły się mu jednak niczym przeciwstawić.

Orły Kazimierz – Hetman Gołąb 0:4 (0:1)

Frączek 45, Grzyb 65, Kłys 82, (Berliński 90 s)

Orły: Karaś – J. Maciąg, Berliński, Maciejczyk, Żybura – Hemperek – Błaziak (46 P. Bulzacki), Miroński (67 Ł. Maciąg), Matyjaszek (k), Zawiślak (63 Hinz) – Pyra.

Żółte kartki: Maciejczyk (czwarta w sezonie – PAUZA), Miroński, Berliński – Warda, Bancerz, Grobel, Frączek, Kajka.

Czerwone kartki: J. Maciąg (60, za faul taktyczny) – Gowin (27, trener, za dyskusje z sędzią), Grobel (80, za drugą żółtą).

Sędziował: Kachniarz oraz Dzieliński i Pożarowszczyk.

Widzów: +80.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości