Urodzinowa główka Żybury uradowała Orły
Kapitan i jego drużyna tuż przed pierwszym gwizdkiem
W bardzo ważnym dla układu dolnej części tabeli drugiej grupy A-klasy meczu Orły Kazimierz pokonały BKS Bogucin 2:1, mimo że jeszcze w 86. minucie musiały gonić wynik. Dzięki temu zwycięstwu przeskoczyły w tabeli nałęczowskie Cisy, z którymi zmierzą się już za tydzień na ich boisku. Boguciniacy natomiast pozostali na dziesiątym miejscu, wyłącznie lepszym bilansem bramek wyprzedzając nasz zespół (–5 do –7).
Nie ma co ukrywać, że dzisiejsze spotkanie przy ul. Kazimierskiej stało na niskim, nawet jak na A-klasę poziomie. Oba zespoły w zasadzie nie zaprezentowały żadnych konkretnych atutów, przez co mecz mógł trzymać w napięciu tylko sympatyków którejś ze stron; osoby emocjonalnie postronne musiały wyjść w trakcie... W szeregach Orłów zabrakło dziś pauzujących za kartki Michała Berlińskiego i Jakuba Boneckiego oraz zawieszonego aż na pięć spotkań (!) Błażeja Maciejczyka, choć cała trójka wspierała kolegów z trybun. W pierwszej połowie lekką przewagę osiągnęli gospodarze, ale nie przełożyła się ona na gole. Dwukrotnie po rzutach rożnych niecelnie główkował Adrian Mróz, a gdy bramkarz Andrzej Wójcik naciskany przez jednego z graczy Orłów wypluł piłkę, Mróz uderzył ponad poprzeczką. Mniej konkretną okazję miał jeszcze Damian Miroński. W kazimierskim zespole nie działały dziś skrzydła (napastnicy słusznie narzekali na brak dośrodkowań), znów nie widać było intencjonalnej współpracy pomiędzy poszczególnymi formacjami, a większość zagrań wykonywana była na tyle wolno, że nie sposób było zaskoczyć nimi rywala. O przeciwnikach też nie da się powiedzieć wiele dobrego; starali się, nie zawieszając jednak wysoko poprzeczki naszej defensywie, która radziła sobie dość sprawnie, pomijając momenty niepotrzebnej nonszalancji pod swoją bramką. Ten jeden raz orla obrona zawaliła w 42. minucie, kiedy po wykonanym przez gości wyrzucie z autu... po prostu stanęła, przyglądając się jak gracz Bogucina uderza futbolówkę w stronę Leszka Lisa. Nasz bramkarz lekko odbił piłkę przed siebie, gdzie dopadł do niej Jakub Grzesiak i było 0:1... Szybko odpowiedzieć chciał Robert Grzyb; niestety, uderzony przezeń tuż przy słupku przedmiot gry odbił na róg golkiper gości.
Po przerwie obraz gry był podobny. Orły potrafiły lekko przycisnąć przyjezdnych w ich polu karnym, czasem niedokładne zagranie prokurowało niegroźną w skutkach kontrę Bogucina, jednak przez większość czasu obie strony nie umiały stworzyć nic konkretnego. Obserwując niemoc i powolność orlego zespołu, widzowie mogli powoli przygotowywać się psychicznie na kolejną porażkę... Bogucin uzyskał nawet drugie trafienie, głową po rzucie wolnym, ale asystent sędziego pokazał spalonego, podobnie jak wkrótce potem jego kolega po drugiej stronie boiska, gdy na ofsajdzie znalazł się Miroński (uderzył z bliska pod poprzeczkę, podobnie jak w meczu z Wodniakiem). W ostatnich minutach to jednak Orły – wreszcie! – wykazały więcej zawziętości od swojego oponenta. W 85. minucie w rogu pola karnego, pod linią końcową sfaulowany został ich trener, a do podyktowanego po tym zdarzeniu rzutu karnego podszedł rozgrywający swój pierwszy mecz przed naszą publicznością Konrad Łukowski. Posłał piłkę w przeciwną stronę, niż ta wybrana przez bramkarza i przedłużył nadzieje swoich na odniesienie zwycięstwa. Już w doliczonym czasie, po dośrodkowaniu Łukowskiego z rogu boiska, świetnie tuż przy słupku uderzył głową Amadeusz Żybura, by po sekundzie... się za tę głowę złapać, bowiem Wójcik sparował strzał poza boisko w sposób nieprawdopodobny. Kapitalna interwencja, ale oto kolejny korner egzekwowany przez Łukowskiego, Żybura próbuje jeszcze raz w ten sam sposób... i tym razem Wójcik nawet nie wykonuje ruchu, a Żybura – który w ostatnią środę świętował 25. urodziny i dziś dowodził zespołem jako kapitan – tonie w objęciach kolegów! Ponoć takie zwycięstwa smakują najbardziej, choć czy ze słabo dysponowanymi rywalami nie wolelibyśmy bezpiecznego prowadzenia przez większość czasu gry?
Na koniec ciekawostka – w zgłoszonej do rozgrywek kadrze Bogucina znajduje się niejaki Tomasz Wdowiak, lat 47. Przez szereg jesieni i wiosen, podczas których reprezentował klub spod szyldu BKS, pięciokrotnie zetknął się z naszym zespołem. W sezonie 2017–18 wystąpił w obu meczach, podobnie jak w rozgrywkach 2000–01, gdy zdobył jedną z bramek w wygranym przez jego team 4:2 meczu klasy okręgowej. Pierwszy jednak raz naprzeciwko nam stanął w rozgrywanym w... 1994 w Garbowie meczu BKS Bogucin – Piast Kazimierz (6:0) i wtedy też strzelił gola! Niestety, ostatni raz w lidze wystąpił we wrześniu minionego roku (siedem minut). Może jednak jeszcze trafi się okazja do wspólnej gry i wspólnych wspomnień...
Orły Kazimierz – BKS Bogucin 2:1 (0:1)
Łukowski 86 k, Żybura 90+3 g – Grzesiak 42
Orły: Lis – Guz, Miturski (55 Lasota), A. Mróz, Żybura (k) – Tusiński (74 Frąg) – Borowski (55 Łukowski), Bulzacki (78 Pogoda), Nachowicz – Grzyb, Miroński.
Żółte kartki: Tusiński, A. Mróz, Lasota, Miroński, Żybura – Chabros, Gnieciak, Homziuk, P. Wójcik.
Sędziował: Sikora oraz Drabik i Sarna.
Widzów: –80.
Komentarze