Z trzech outsiderów został jeden
Niemogący wystąpić w dzisiejszym meczu Michał Berliński (kontuzja) instruował kolegów na przedmeczowej rozgrzewce, ale chyba nie słuchali zbyt uważnie...
Przed piątą kolejką ligowych spotkań trzy drużyny w grupie II lubelskiej klasy A nie miały jeszcze żadnego urobku punktowego. Po tej serii gier z zerem na koncie pozostaną Orły, przełamał się bowiem zarówno Michów, jak i Kadet; ten drugi w pojedynku z kazimierzanami właśnie. Na boisku w Lisowie najlepszym z przyjezdnych był Leszek Lis – może za mało mieliśmy Lisów w składzie...
Zanim ekipę gości zaskoczyli piłkarze Kadeta, zaskoczyło ją to, że obiekt taki jak lisowski otrzymał pozytywną weryfikację do rozgrywek A-klasy. Liczy się jednak jak się gra, a nie na czym, choć specyficzne boisko było atutem gospodarzy. Oba zespoły prezentowały dziś jakościowo doły siódmego poziomu rozgrywkowego, ale w każdej z połów aktywniej prezentował się inny z teamów. Niebiesko-żółci na przerwę schodzili z jednobramkową stratą, a mogli ze znacznie wyższą – Kadet trzykrotnie obijał naszą poprzeczkę, jedną (nieuznaną) bramkę zdobył ze spalonego, a na nasze szczęście w licznych sytuacjach, gdy w polu karnym piłka spadała rywalom pod nogi, to zawsze kiksowali. Jedyne trafienie zdobyli w inny sposób: strzałem zza szesnastki po rzucie z autu i chwili nieuwagi Michała Błaziaka. Szczęśliwym strzelcem był Daniel Sowiński.
W równie słabej, jeśli chodzi o poziom obu stron drugiej połowie zespoły zamieniły się rolami i odtąd to Orły dominowały w posiadaniu piłki i próbach konstruowania akcji. Niewiele jednak z tego wynikało. Wprawdzie tuż-tuż od wyrównania był po precyzyjnym dośrodkowaniu Tomasza Zawiślaka z rzutu rożnego i strzale głową Damian Miroński, górą był jednak bramkarz. Sytuacja zrobiła się bardzo przykra, gdy w 61. minucie z rzutu wolnego podyktowanego po faulu Błaziaka i wykonywanego zza rogu pola karnego, po przekątnej, wykorzystując rykoszet od obrońcy uderzył celnie Kamil Szysiak. Kontakt złapaliśmy dziesięć minut później, gdy Zawiślak pokazał, że pod nieobecność Dawida Matyjaszka on też potrafi skutecznie egzekwować rzuty wolne (przewracany chwilę wcześniej był Mateusz Hinz). Goście walczyli zapamiętale chociaż o jeden punkt, znów brakowało im jednak zdecydowania, efektywnej sportowej złości i pewności siebie. O włos od szczęścia był Marcin Miturski, który po kolejnym wolnym niemalże wbił futbolówkę do bramki gospodarzy, ale to do nich należało ostatnie słowo – w doliczonym czasie akcję Kadeta po wrzutce spod linii końcowej zamknął główką Damian Czeladka.
Kadet Lisów – Orły Kazimierz 3:1 (1:0)
Sowiński 39, Szysiak 61 w, D. Czeladka 90+1 g – Zawiślak 71 w
Orły: Lis – Błaziak, Miturski (k), Śpiewak, Lasota – Hinz – Zyska (58 Bonecki), Hemperek, Miroński, Zawiślak – Nachowicz (77 Borowski).
Żółte kartki: Błaziak, Hinz, Miroński.
Sędziował: A. Stępniak oraz N. Stępniak i Marzec.
Widzów: +70.
Komentarze